Prezydentura jej męża zmieniła wszystko. Kwaśniewska była skazana na samotność
Jak to zwykle bywa, za sukcesem, który widzą wszyscy, stoją niejednokrotnie ciężka praca, doświadczenie i wyrzeczenia — tych nie widzi już nikt. Jolanta Kwaśniewska zdobyła się na szczere wyznanie, w którym zdradziła, z jakimi trudnościami musi mierzyć się tak reprezentacyjna osoba, jak Pierwsza Dama RP.
Jolanta Kwaśniewska miała kłopoty z nawiązywaniem przyjaźni
Szczytowe lata kariery Aleksandra Kwaśniewskiego nie były łatwym czasem dla jego małżonki Jolanty. Jak wyjawiła Kwaśniewska w wywiadzie dla Vivy, do dzisiaj pamięta oczekiwania, obowiązki i wymagania, które nieustannie przed nią stawiano.
Pamięta także trudności w spotykaniu się ze swoimi przyjaciółkami, które ze względów zawodowych, a także kwestii bezpieczeństwa, nie mogła zwyczajnie zaprosić koleżanek do siebie. Spotykały się raz na 10 lat na miłej kolacji w pałacu. Zapytana o spotkania towarzyskie odpowiedziała wprost.
Nie dało rady. Tyle się działo. Raz jeden przyszły moje przyjaciółki na miłą kolację do pałacu. Koniec. Raz na 10 lat.
Kwaśniewska odliczała kolejne lata prezydentury męża
Jolanta Kwaśniewska zdradziła, że zdarzało jej się liczyć lata do końca prezydentury jej męża. Wszystko po to, żeby w końcu móc wyrwać się z wiru ciągłych oczekiwań wobec jej osoby. Kobieta pomimo upływu lat wciąż musi zachowywać się tak, jakby nadal była pierwszą damą. Potrafiła mówić sobie: „Jeszcze tylko cztery lata, trzy, dwa”. A potem nadeszła kolejna kampania.
I znów liczyłam: „Jeszcze tylko cztery lata, trzy, dwa, jeden i już będziemy inaczej funkcjonować. Zapomnimy, których rzeczy nam nie wypada”. Ale dzisiaj każdy ma oczekiwania, że w różnych sytuacjach muszę zachowywać się, jakbym wciąż była pierwszą damą. W domu chodzę ubrana na luzie, często w dresie. Na miasto jednak tak się nie ubiorę.
ZOBACZ TEŻ: Radosna nowina z domu Żaków. 40 lat razem, a tu nagle taka wiadomość
Jolanta Kwaśniewska szczerze opowiedziała o swojej samotności
Jolanta Kwaśniewska niejednokrotnie czuła się samotna, pomimo posiadania dużego grona znajomych i męża przy swoim boku. Był on na tyle zapracowany, że często mijali się we własnym domu i nie spędzali ze sobą tyle czasu, ile powinni. Starała się robić wszystko, żeby wygospodarować trochę wspólnego czasu.
Zawsze są momenty samotności, po pierwsze, fizycznej, bo mąż rozpoczynał pracę bardzo często już o siódmej rano, kiedy jeszcze nikogo nie było w pałacu. Wtedy było najciszej i mógł przeglądać wszelkie dokumenty. Oleńka wychodziła do szkoły i nie było jej cały dzień. Dlatego dla mnie było ważne, żeby chociaż chwilę spędzić razem, podczas lunchu czy kolacji.
Kwaśniewska wspomniała także o sobotach, które są dla niej szczególnie trudnymi dniami tygodnia. To właśnie wtedy w domu nie ma ani jej córki, ani męża. Przyznaje, że są momenty, że nie ma się do kogo odezwać. Najbardziej cieszyły ją premiery teatralne czy kinowe, bo wtedy często towarzyszył jej ojciec i wypełniał chwile samotności.