Polka ujawnia zatrważające szczegóły o wyspie Kos, Anastazja nie była pierwsza. "Zrobią to ponownie"
Tragiczna śmierć Anastazji Rubińskiej wstrząsnęła nie tylko Polską, ale i Grecją, w której doszło do morderstwa. Jak w mediach opowiedziała inna nasza rodaczka, która przez pewien czas była na tej samej wyspie, przypadków takiego bestialstwa może być więcej.
Wyjawiła zresztą, że sama omal nie stała się ofiarą. Jej opowieść dosłownie mrozi krew w żyłach.
Anastazja mogła być kolejną ofiarą
Grecka telewizja Mega porozmawiała z inną Polką, która jakiś czas mieszkała w tej okolicy, 30-letnią panią Marią. Jak się okazało, kobieta niemal padła ofiarą innego oprawcy seksualnego, który również był imigrantem. Nie wyklucza nawet, że był to człowiek z tej samej grupy, który odpowiada za śmierć Anastazji.
Opowiedziała, że na plaży podszedł do niej pewien mężczyzna, który oferował masaże. Wdał się w rozmowę z kobietą. Jak twierdzi pani Maria, w pewnym momencie musiał dosypać jej czegoś do piwa. Kobieta nagle poczuła się wiotka, a miły jeszcze przed chwilą rozmówca rzucił się na nią. Gdyby wystarczająco głośno nie krzyczała o pomoc, napastnik nie zostawiłby jej i sytuacja prawdopodobnie skończyłaby się tragicznie. Najpierw pisalibyśmy o niej, a nie o Anastazji.
Anastazja wiedziała, że jest niebezpiecznie
O tym, co może wydarzyć się na wyspie Kos, dobrze wiedziała też sama Anastazja. Opowiedziała o tym jej przyjaciółka, pani Izabela w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Koleżanka kazała jej się spieszyć, jeśli chce ją odwiedzić w Grecji.
W trakcie ich ostatniej rozmowy Anastazja miała przyznać, że nie zabawi na wyspie zbyt długo. Co prawda sama praca podobała jej się, ale pobyt ograniczały jej przepisy. Dodatkowo przyznała jej wtedy, że nie czuła się w tym rejonie zbyt bezpiecznie.
Czy wszyscy podejrzani zostaną złapani?
Wspomniana wyżej rozmówczyni telewizji Mega przyznała, że obawia się o kolejne ataki tej szajki. Możemy mieć jednak nadzieję, że tak głośne morderstwo, jakim stała się tragedia 27-latki z Polski, sprawi, że tamtejsze, a może i nawet międzynarodowe służby dokładniej przyjmą się sprawie.
- Oni wszyscy są razem, myślę, że działają w grupie . Wierzę, że zrobili to na długo przede mną i zrobią to ponownie - twierdzi Polka.
Póki co policja podejrzewa o udział w morderstwie głównie dwóch mężczyzn, ale już wcześniej przesłuchani zostali ich koledzy. Być może uda się dowieść, że wszyscy byli częścią zorganizowanej grupy. Wówczas na Kos na pewno żyłoby się spokojniej.
Źródło: WP