Nie żyje twórca "Avatara", wybitny artysta nie doczekał wielkiej premiery. Zabrała go rzadka choroba
Nie żyje John Refoua, który był nominowany do Oscarów w kategorii montażysty filmowego. Mężczyzna pracował przy obu częściach kultowego filmu “Avatar”. Zmarł w wieku 58 lat.
Informację o śmierci Refouy przekazała w specjalnym oświadczeniu jego żona, Serena. Montażysta odszedł wśród najbliższych przyjaciół i rodziny. Rok temu zdiagnozowano u niego rzadką chorobę.
Nie żyje John Refoua, montażysta "Avatara"
- Mój genialny, uroczy, kreatywny mąż zmarł 14 maja - możemy przeczytać w oświadczeniu.
Dalej żona jednego z twórców filmu “Avatar” pisze, że mężczyzna stawiał czoła chorobie, będąc przy tym odważnym i wytrwałym. Kobieta przekazała, że wszystko, czego John Refoua dotknął, zamieniło się na lepsze. Wspomnienia Sereny cytuje serwis “Variety”.
Mężczyzna cierpiał na rzadką odmianę raka dróg żółciowych. Niestety, choroba zabrała go jeszcze przed premierą trzeciej części kultowego filmu.
Montażysta "Avatara" pracował przy innych znanych produkcjach
Najważniejszym punktem w karierze Johna Refouy była pierwsza część filmu "Avatar". To właśnie za jej montaż mężczyzna otrzymał nominację do Oskara. Nie była to jednak jedyna znana produkcja, przy której pracował mężczyzna.
John pracował także przy serialach "CSI: Miami", czy “Twin Peaks”. Innym znanym filmem, którym montował, jest “Transformers: Ostatni rycerz”. Nad trzecią częścią “Avatara” Refoua pracował do końca swoich dni.
Produkacja filmu "Avatar" będzie musiała znaleźć zastępstwo za zmarłego Johna Refouę
Refoua był nominowany do kilkunastu innych prestiżowych nagród. Mężczyzna należał do jednej z organizacji, która zrzeszała najlepszych amerykańskich montażystów filmowych.
Premiera trzeciej części filmu “Avatar” zaplanowana jest na końcówkę przyszłego roku. Produkcja będzie musiała znaleźć zastępstwo za zmarłego Johna Refouę, a nie będzie to łatwa sprawa, bo był on w swoim fachu wybitny. Najlepiej świadczą o tym wyniki oglądalności obu filmów, które wyszły spod jego ręki.
Źródło: kultura.gazeta.pl