Mama Tomasza Fornala ujawniła, co słyszał od ojca w domu
Słowa Tomasza Fornala z półfinałowego meczu przeciwko Stanom Zjednoczonym odbiły się szerokim echem w sieci. To jemu przypisuje się zasługi za fakt, że drużynie udało się wstać z kolan po porażce w poprzednim secie. Okazuje się, że jego determinacja może mieć korzenie w dzieciństwie. Jego ojciec był surowy wobec sportowych osiągnięć.
Tomasz Fornal zyskał wielu nowych fanów
Półfinałowy mecz męskiej siatkówki podczas Igrzysk Olimpijskich już przeszedł do historii. To za sprawą niezwykłego zaangażowania reprezentantów Polski, którzy mimo porażki, która zaglądała im przez ramię, zdołali podnieść się z kolan i wywalczyli sobie awans do ostatniego etapu. Porażka trzeciego seta, który zakończył się wynikiem 14:25 z korzyścią dla Amerykanów, nie złamała naszych zawodników.
Wiele osób wierzy, że to słynna już mowa motywacyjna Tomasza Fornala sprawiła, że siatkarze stanęli na wysokości zadania i zebrali wszystkie drzemiące w nich siły. Przyjmujący zagrzał swoich kolegów z drużyny do walki słowami, które szybko obiegły sieć.
Na treningu siatkarzy przed finałem zabrakło kluczowego zawodnika Łzy napływają do oczu po słowach taty Julii Szeremety. "O jedno proszę"Dawać ku**a napie**alamy się z nimi – krzyczał podczas czasu w czwartym secie.
Ojciec Tomasza Fornala również był siatkarzem
Wiele wskazuje na to, że determinacja polskiego przyjmującego ma swoje korzenie w jego dzieciństwie. Ojciec siatkarza w przeszłości również był zawodnikiem krajowej reprezentacji. Wcześniej, gdy grał w Hutniku Kraków, drużynie dwukrotnie udało się wywalczyć mistrzostwo Polski. Co więcej, Marek Fornal, podobnie jak jego niezwykle popularny syn, grał na pozycji przyjmującego. Po raz ostatni wystąpił w 1993 roku.
Po tym, jak ojciec Tomasza Fornala zakończył swoją karierę jako zawodnik, pracował, pełniąc funkcję trenera AZS Politechniki Krakowskiej oraz w Hutniku Kraków, w którym debiutował. Jego synowie, wspomniany Tomasz oraz Jan, poszli w jego ślady i również zaczęli trenować piłkę siatkową. Okazuje się, że ojciec siatkarzy miał wobec nich bardzo duże wymagania.
ZOBACZ TEŻ: ”Usuń pan”. Boniek podpadł internautom, taki wpis zamieścił po sukcesie Kaczmarek
To Tomasz Fornal słyszał od swojego ojca
Reprezentant Polski mógł liczyć na wsparcie swoich rodziców, jednak było ono diametralnie różne. Matka siatkarza chwaliła go, niezależnie od wyniku. Ojciec jednak potrafił wytknąć każdy błąd.
Mąż przez lata, nawet gdy synowie odnosili sukcesy, doszukiwał się błędów. Mówił o nich, przypominał. Chwalił znacznie rzadziej. Wtedy nie podobało mi się to, ale dziś myślę o tym tak: „Może i dobrze, że tak mówił, bo nasze dzieci dążyły do mistrzostwa - mówiła Dorota Fornal w “Przeglądzie Sportowym”.
Marek Fornal wiedział, czego oczekuje od swoich synów. Nauczony doświadczeniem zarówno jako zawodnik, jak i trener, surowo oceniał ich grę.
U nas w domu była jedna zasada: „Drugi to zawsze przegrany”. I jeszcze druga: „Nie wolno się nigdy poddawać”. Powtarzałem chłopakom: „Możesz przegrać mecz, to się zdarza, bo sport nie zawsze jest usłany różami, ale ważne jest, żebyś po powrocie do pokoju mógł sobie powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś, by wygrać, bo wtedy masz czyste sumienie” - dodał Marek Fornal w tym samym wywiadzie.
Być może to właśnie nauki wzięte od ojca sprawiły, że siatkarz był w stanie podnieść się po porażce trzeciego seta w półfinale Igrzysk Olimpijskich? Kolejne przejawy siły charakteru Tomasza Fornala zobaczymy najpewniej podczas dzisiejszego ostatniego spotkania w ramach tego turnieju.