Joanna Racewicz w żałobie. Pożegnała przyjaciela
Joanna Racewicz udostępniła w mediach społecznościowych przykry i rozczulający wpis. Pożegnała w ten sposób bardzo bliską osobę. Niedawno zmarł bowiem Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce.
Dziennikarkę łączyła z nim jednak bardziej prywatna relacja. Właśnie dlatego jest jej tak przykro.
Joanna Racewicz żegna Szewacha Weissa
Polityk zmarł 3 lutego w Tel Awiwie. Był jednak blisko związany z naszym krajem. Nie tylko pełnił swego czasu rolę ambasadora Izraela, ale przede wszystkim urodził się pod Lwowem. Uwielbiał Polaków, bo ci kryli go i jego rodzinę, gdy w trakcie wojny szukali ich Niemcy.
W pożegnalnym poście Racewicz zwróciła uwagę właśnie na te przykre perypetie. Przytoczyła rozmowę Szewacha z jej synem, który pytał się go o tamte wydarzenia. Wówczas był jeszcze młodszy od niego. Z jego lekcji mały Igor na pewno wiele wyniósł.
- Ciepłe, mądre oczy, mocny uścisk dłoni. Kochany Szewaszku, najmądrzejszy Profesorze, uważaj na siebie w podróży do swojej Ester — tak pisała o Weissie Racewicz.
Margaret wzięła ślub, ale męża nie ma. Podjęła zdumiewającą decyzjęJoanna Racewicz i jej relacja z Szewachem Weissem
Dziennikarka w swoim wpisie opowiedziała też pokrótce historię jej znajomości z Weissem. Poznała go najpierw na płaszczyźnie służbowej, gdy ten był ambasadorem. Kolejne rozmowy i wywiady doprowadziły do tego, że ich relacja stała się bardziej prywatna.
- „Joasia moja” - tak zawsze odbierał telefon. Głos. Zapamiętam ten ciepły głos, którym owijał każde słowo, którym przeciągał czule samogłoski — czytamy w poście dziennikarki.
Obydwoje zżyli się na tyle, że Szewach pamiętał nawet o urodzinach jej bliskich i zawsze dzwonił z takiej okazji. Nic więc dziwnego, że kobieta tak ciepło będzie go wspominała.