Co się dzieje z żoną Grzegorza Borysa? Wstrząsające
Kilka miesięcy temu cała Polska wstrzymała na chwilę oddech — opinią publiczną wstrząsnęła informacja o zabójstwie 6-letniego chłopca, Olusia, którego życia miał w brutalny sposób pozbawić własny ojciec, Grzegorz Borys. Poszukiwania mężczyzny, które trwały ponad 2 tygodnie, zakończyły się odnalezieniem zwłok podejrzanego. Mimo przeprowadzenia sekcji zwłok, śledztwo wciąż nie zostało zakończone, a wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Tymczasem w mediach pojawiły się szokujące wzmianki dot. żony mężczyzny. Kobieta została postawiona w bardzo trudnej sytuacji.
Grzegorz Borys był podejrzany o zabójstwo swojego syna Olusia
20 października ubiegłego roku na jednym z osiedli w Gdyni odnaleziono ciało 6-letniego chłopca. Okazało się, że to jego matka dokonała tragicznego odkrycia i znalazła Olusia martwego. Oprócz dziecka w brutalny sposób został pozbawiony życia również pies rodziny. W toku śledztwa policja szybko ustaliła, że podejrzany o morderstwo jest 44-letni ojciec chłopca, Grzegorz Borys . Jeszcze tego samego dnia rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny, który, jak się okazało, był wojskowym.
Dzięki nagraniom z monitoringu funkcjonariusze odkryli, że Grzegorz Borys niedługo po domniemanym popełnieniu zbrodni uciekł na teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w Gdyni. To właśnie głównie w tym miejscu w późniejszych tygodniach trwały poszukiwania, w które zaangażowanych było niemal 1000 mundurowych, psy tropiące oraz drony.
Grzegorz Borys został odnaleziony martwy. W sprawie wciąż jest wiele niewiadomych
Grzegorz Borys był poszukiwany przez 18 dni jako główny podejrzany ws. morderstwa swojego synka, 6-letniego Olusia. W tym czasie kilkukrotnie pojawiły się doniesienia, jakoby był widziany na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Ostatecznie 6 listopada 2023 roku wyłowiono ciało mężczyzny z pobliskiego zbiornika wodnego. Wstępna sekcja zwłok , którą przeprowadzili śledczy, przyniosła zaskakujące efekty:
Bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie. (…) W trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujących próbę samobójczą. Na skroniach ujawniono też dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, ale te obrażenie nie mają żadnego związku ze śmiercią – tłumaczyła w rozmowie z “Faktem” prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mimo odnalezienia zwłok 44-latka, śledztwo w sprawie śmierci jego syna wciąż trwa. Policja czeka na szczegółową opinię biegłych, która może rzucić na całe śledztwo zupełnie nowe światło. Tymczasem zarówno zamordowany chłopczyk , jak i jego ojciec, zostali pochowani. A co obecnie dzieje się z wdową po Grzegorzu Borysie? Do mediów dotarły wstrząsające informacje.
Szokujące doniesienia dot. żony Grzegorza Borysa
Kobieta, która w niewielkim odstępie czas straciła ukochanego synka oraz męża, została postawiona w bardzo trudnej sytuacji. Jak udało dowiedzieć się dziennikarzom “Faktu”, decyzją Agencji mienia Wojskowego musiała opuścić mieszkanie, w którym dotychczas przebywała.
Oddział Regionalny AMW w Gdyni pozostaje w stałym kontakcie z psychologiem Komendy Portu Wojennego, opiekującym się rodziną zmarłego żołnierza Grzegorza Borysa. Wdowa po zmarłym żołnierzu nie wnioskowała do AMW o przyznanie jej innego lokalu mieszkalnego – poinformowała “Fakt” Małgorzata Weber, rzeczniczka prasowa Agencji Mienia Wojskowego.
Dlaczego wdowie po Grzegorzu Borysie nie przysługuje już mieszkanie należące do AMW?
Prawo do zakwaterowania, do dnia śmierci żołnierza zawodowego Grzegorza Borysa oraz członków jego rodziny, realizowane było w formie przydziału kwatery położonej w Gdyni, przy ul. Górniczej. Uprawnienie do zamieszkiwania w kwaterze przysługiwało osobom przez wskazany w decyzji przydziału kwatery czas pełnienia przez Grzegorza Borysa zawodowej służby wojskowej w miejscowości Gdynia – tłumaczyła Małgorzata Weber.
Gdy okazało się, że Grzegorz Borys nie żyje, jego żona wraz z drugim dzieckiem zostali zobligowani do opuszczenia lokum i oddania kluczy.
Z uwagi na tragiczne okoliczności całej sprawy oraz czynniki obiektywne (tj. działania podejmowane w kwaterze przez odpowiednie służby niezbędne dla dalszego śledztwa) ustalono, że kwatera przy ul. Górniczej wraz z miejscem postojowym, zostaną przekazane dobrowolnie przez wdowę do dyspozycji Agencji do końca grudnia 2023 r. (tj. wydłużono termin o dwa miesiące od dnia śmierci żołnierza). Dodatkowo, mając na uwadze, że rodzina zmarłego żołnierza nie przebywała i nie korzystała w tym czasie z kwatery, Agencja zaprzestała naliczania zaliczek za media, aby nie obciążać dodatkowymi kosztami wdowy – podsumowała rzeczniczka w rozmowie z “Faktem”.
źródło: fakt.pl