Grał w "Ranczu". Jego ciało znaleziono w domu pod Warszawą. Mało kto pamięta dziś młodego aktora
Serial „Ranczo” zakończył swoją emisję w 2016 roku, a mimo to nadal cieszy się ogromną popularnością. Fani produkcji chętnie wracają do perypetii Lucy i mieszkańców małej wsi Wilkowyje. Niestety nie wszyscy pojawiający się na ekranie żyją do dziś. Wśród tej grupy znajduje się między innymi Jeff Butcher, serialowy Jerry.
„Ranczo” – Jeff Butcher, serialowy Jerry zmarł, kilka lat temu
Jeff Butcher zmarł w 2018 roku. Mężczyzna miał wówczas zaledwie 42 lata. W serialu „Ranczo” wcielił się w Amerykanina Jerry'ego, który pracował w ambasadzie i był przyjacielem Lucy, a w kolejnych sezonach uwikłał się w burzliwy związek z Moniką, w którą wcielała się Emilia Komarnicka. W popularnej produkcji pochodzący z Kanady tłumacz mówił ze specjalnym akcentem, choć doskonale mówił po polsku.
Do dziś nie wiadomo co dokładnie było przyczyną śmierci artysty.
Tragedia na promie: prawdziwy szok dla wszystkich. Właśnie wyszła na jaw MROCZNA prawda o mamie chłopca„Ranczo” – gdzie został pochowany Jeff Butcher?
Gdy Jeff Butcher zmarł, jego ciało zostało znalezione w jego domu w Konstancinie. Przez lata niewiadomą pozostawała przyczyna jego śmierci, ale także miejsce pochówku. Jak się okazało, mężczyzna spoczął w swoich rodzinnych stronach. Rodzice tłumacza sprowadzili jego ciało do Kanady, gdzie serialowy Jerry został pochowany w rodzinnej mogile.
Ostatnio wyszło to na jaw poprzez facebookowy profil matki mężczyzny, który został oznaczony na pamiątkowym zdjęciu z cmentarza.
„Ranczo” – kim był Jeff Butcher?
Jeff Butcher mieszkał w Polsce od 1995 roku. Podobno od razu zakochał się w kraju, gdy przyjechał do niego, by zrelacjonować mistrzostwa świata w siatkówce dla osób z niepełnosprawnością. Z zawodu był managerem, dziennikarzem i cenionym tłumaczem, który był odpowiedzialny za przekład między innymi filmów „Lejdis¨, „Dom zły” czy „Testosteron”. Poza rolą w serialu „Ranczo” na koncie ma także występy w produkcjach takich jak „Dziewczyna z marzeniami” czy „Cradle Will Rock”.
Źródło: Pomponik, Lelum