Ekipa “Nasz nowy dom” wyjechała, a widzowie już każą jej wracać
Program “Nasz nowy dom” w niewyobrażalny wręcz sposób odmieniał nie tylko domy, ale i życia uczestników. Choć ekipa ma na swoim koncie kolejny, pozornie udany remont, widzowie po wczorajszym odcinku domagają się kolejnej interwencji zespołu. Dlaczego?
"Nasz nowy dom" w akcji
W ostatnim odcinku ekipa programu “Nasz nowy dom” z Elżbietą Romanowską na czele udała się do miejscowości Czechowice-Dzidzicie, gdzie w fatalnych warunkach na co dzień żyli Pani Agnieszka i Pan Jan. Ci od lat opiekują się także niepełnosprawnym synem.
Dom był bardzo słabo ogrzany, zagracony i nie zapewniał jakiejkolwiek prywatnej przestrzeni, dla choćby jednego członka rodziny. Polsat postanowił więc działać.
"Nasz nowy dom" stanął na wysokości zadania
Jak to zwykle ma miejsce, rodzina została wysłana na dodatkowe atrakcje i zajęcia, a ekipa wzięła się ostro do roboty. Efekt ich pracy był kapitalny i oczywiście rozczulił także samych bohaterów odcinka. Ci byli też szczególnie zadowoleni z czasu spędzonego w trakcie remontu. Zaproszono ich do studia stacji Polsat, ale nie tylko/
Pani Agnieszka chociażby udała się na wizytę do specjalisty, by zwalczyć uporczywy i wstydliwy dla siebie problem. Kobieta boryka się bowiem ze zbieractwem . To było jednym z powodów ogromnego zagracenia jej domu.
ZOBACZ TEŻ: To tym zagną młodzież na maturze z matematyki?
Widzowie "Nasz nowy dom" apelują
Choć producenci show starali się pomóc bohaterce odcinka, widzowie zaraz po jego emisji zauważyli, że jednorazowa wizyta u specjalisty niewiele w jej zachowaniu zmieni. Znalazły się osoby, które nawoływały do tego, by ekipa programu wróciła tam za kilka miesięcy z kontrolą, by sprawdzić, czy rodzina nie zaprzepaściła pracy robotników. Inni twierdzili, że uczestnicy powinni mieć wyznaczoną osobę, która będzie ich regularnie doglądała.
Polsat zrobił dobrą robotę, ale powinien do takich ludzi wracać częściej i sprawdzać jak dbają. Jeśli rodzina nie poradzi Sobie ze zbieractwem to pół roku max i będzie syf
Ta rodzina powinna też mieć opiekuna wspierającego MOPS się nie interesuje takimi osobami żaby im pomóc
Moim skromnym zdaniem zbieractwa nie wyleczy się po jednym spotkaniu ze specjalistą. Rodzina powinna kontynuować leczenie, bo tak to zaraz będzie to co było