Dramatyczne szczegóły poszukiwań matki i dziecka z promu Stena Spirit. "Smutne i godne ubolewania"
Kilka dni temu media obiegła smutna informacja o tragedii, do której doszło na promie płynącym z Gdyni około 100 kilometrów od brzegu Szwecji. Podczas rejsu za burtę wypadła kobieta i jej syn. Choć udało się ich wyłowić, medycy nie byli w stanie przywrócić ich czynności życiowych.
Kierowniczka akcji ratunkowej podzieliła się szczegółami całego przedsięwzięcia.
Tragedia na pokładzie Stena Spirit
W trakcie rejsu statku Stena Spirit z Gdyni do Karlskrony pasażerowie nagle zostali zawiadomieni o tym, że 2 osoby wypadły za burtę. To 36-letnia Polka i jej 7-letni syn. Akcja ratunkowa została niemal natychmiast zorganizowana przez szwedzkie służby. Mało tego, wspierana była też przez jednostki NATO, które nieopodal miały swoje ćwiczenia.
Kobiety i malca szukano z kilku statków i helikopterów. Udało się ich zlokalizować po godzinie. Gdy ich wyłowiono, natychmiast rozpoczęto reanimację i przetransportowano ich do najbliższego szpitala. Niestety, tam stwierdzono zgon obydwu osób.
Trudne poszukiwania pasażerów Stena Spirit
Jedną z osób odpowiedzialnych za koordynację całego przedsięwzięcia ratunkowego była Lina Torreson ze Szwedzkiej Administracji Morskiej. Ta w rozmowie ze szwedzkim serwisem “Aftonbaldet” opowiedziała o szczegółach akcji. Jak się okazuje, pomimo ładnej pogody ta nie była wcale taka prosta.
Warunki atmosferyczne były co prawda przyjazne i nie utrudniały poszukiwań, ale odnalezienie zaginionych był trudne z innych przyczyn. Ci nie mieli na sobie kapoków, a do tego byli ubrani w ciemne ciuchy. Woda w tamtym miejscu akwenu też jest dosyć ciemna, więc ich wypatrzenie było nie lada wyzwaniem.
Dlaczego pasażerowie Stena Spirit zginęli?
Wciąż trwa śledztwo w sprawie tego, co dokładnie wydarzyło się na pokładzie Stena Spirit. Dalej nie wiadomo bowiem, dlaczego kobieta i jej syn wypadli za burtę. W pierwszej chwili sugerowano, że dziecko bawiło się, a gdy zaczęło wylatywać ze statku, matka chciała go uratować i spadła razem z nim.
Śledczy rozważają teraz także inną możliwość. Jak się okazuje, pod uwagę brane jest tak zwane rozszerzone samobójstwo matki , która miałaby poza sobą zabrać na tamten świat także malca. Kluczowe mogą się okazać zeznania bliskich.
Źródło: Fakt