Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Dramatyczne słowa dziennikarza, śmierć Kamilka z Częstochowy uruchomiła lawinę. "Ryczeć mi się chce"
Martyna Pałka
Martyna Pałka 10.05.2023 10:19

Dramatyczne słowa dziennikarza, śmierć Kamilka z Częstochowy uruchomiła lawinę. "Ryczeć mi się chce"

Kamilek z Częstochowy
fot. Wojciech Olkusnik/East News;Facebook/Przyjaciele Kamilka z Częstochowy

Tragiczna śmierć Kamilka z Częstochowy zostawiła mocny ślad w psychice wielu Polaków. Ogromny dramat z udziałem 8-latka wciąż odbija się szerokim echem w mediach. Jeden z dziennikarzy pokusił się o emocjonalny wpis.

Okazało się, że Kamilek wcale nie był jedynym dzieckiem, które zginęło w wyniku znęcania się i przemocy domowej. Liczby przekazane w programie “Kropka nad i” naprawdę przerażają.

Tragiczna śmierć Kamilka z Częstochowy poruszyła wszystkich Polaków

8-letni chłopiec przez długi czas był ofiarą bestialskiego znęcania się ze strony swojego ojczyma i jednocześnie nowego męża swojej biologicznej mamy. 27-letni Dawid B. nie tylko gasił na nim papierosy, ale też łamał ręce, czy polewał wrzątkiem. W końcu Kamilek z Częstochowy trafił do szpitala z rozległymi poparzeniami całego ciała.

I choć lekarze dzielnie walczyli o życie chłopca, 8-latek zmarł 8 maja 2023 roku w szpitalu w Katowicach, gdzie trafił po interwencji swojego biologicznego ojca. Historia odbiła się szerokim echem w polskich mediach, a wielu internautów wciąż nie jest w stanie uwierzyć w tak ogromne okrucieństwo mężczyzny.

Odwiedzili kamienicę, gdzie mieszkał Kamilek z Częstochowy. Sąsiedzi zabrali głos

Kamilek z Częstochowy to niejedyna ofiara przemocy domowej

Teraz na temat przerażającej tragedii, która rozegrała się w Częstochowie porozmawiano w programie “Kropka nad i”. 9 maja w specjalnym wydaniu show pojawił się dziennikarz radia TOK FM Michał Janczura, który przyznał, że Kamilek z Częstochowy niestety nie jest jedynym dzieckiem, które doświadcza znęcania w swoim domu. 

-Prześledziłem media lokalne, po tym co się wczoraj wydarzyło, bo ciągle o tym myślę i ciągle tym żyję. Tylko w tym roku z rąk rodziców albo tych najbliższych opiekunów, zginęło w Polsce kilkanaścioro dzieci. Tych danych nikt w Polsce nie zlicza - powiedział w programie Michał Janczura.

Mężczyzna nie ukrywa, że jest załamany tym, że nikt nie kontroluje tych spraw, tylko dlatego, że dane, wskazujące na ilość cierpiących dzieci, są po prostu zatrważające. Jednocześnie wskazał na obojętność polskiego systemu.

-Proszę sobie wyobrazić, że mamy w Polsce tysiące rejestrów. Rejestrujemy samochody, już nie mówię o rejestrze ciąż. A nie rejestrujemy tego, ile dzieci zginęło z rąk swoich rodziców. Bo te dane są tak przerażające, że musielibyśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nic nie robimy - zauważył dziennikarz radia TOK FM w programie “Kropka nad i”.

Michał Janczura zamieścił poruszający wpis o śmierci Kamilka z Częstochowy

Dziennikarz postanowił poruszyć ten temat również na swoim profilu na Twitterze. Michał Janczura zamieścił poruszający wpis, w którym zwrócił uwagę Polaków na przerażające dane, a także wymienił kilka nieletnich ofiar znęcania się najbliższych i przemocy domowej.

Okazało się, że Kamilek z Częstochowy nie jest jedyny, a jeszcze niedawno Polska żyła dramatami innych dzieci - Kingi z Dąbrowy, czy Hani z Kłodzka. Dziennikarz nie kryje swoich emocji i rozgoryczenia.

-Ku......aaa ile jeszcze dzieci musi umrzeć, żeby to państwo zainteresowało się ich losem???!!!! Kamil z Częstochowy, Kinga z Dąbrowy, Hania z Kłodzka i inni.. Gdzie jest ustawa o systemowej analizie zbrodni, gdzie jest, ryczeć mi się chce (pisownia oryginalna) - czytamy na Twitterze Michała Janczury.

Zobacz post:

Źródło: fakt.pl