Doda wypowiedziała się o Eurowizji. Jej zdanie jest bardzo stanowcze, "polityczna rozgrywka"
W podcaście TVP Doda nie szczędziła ostrego komentarza, odpowiadając na pytanie o Eurowizję. Wypowiedź gwiazdy zaskoczyła zarówno słuchaczy, jak i prowadzącego. Sprowokowany Aleksander Sikora zaczął wypytywać o ubiegłorocznych zwycięzców. “Dżaga” wypaliła, krytykując “polityczną zagrywkę”.
Fani zdążyli już przywyknąć do ostrych i bezkompromisowych wypowiedzi wokalistki. Teraz, ku zdziwieniu wielu z nich Doda wystąpiła w premierowym podcaście “Bądźmy razem”, nowego projektu TVP. Jej słowa zaskakują.
Doda otwiera cykl rozmów TVP. Polsat będzie żałował?
Po 13 latach wokalistka powróciła na łono TVP. Koniec współpracy z Polsatem obiegł media szerokim echem, zaś sama Doda oszołomiła wszystkich wyznaniem, że jej nieobecność wynikała z antypatii, jaką miała darzyć ją Joanna Kurska. W rozmowie z portalem nie ukrywała jednak, że dobrze wspomina plan “Szansy na sukces”, a teraz jednym z jej marzeń jest dołączenie do grona jurorów w “The Voice od Poland”.
Na razie jednak “Dżaga” została zaproszona do otwarcia cyklu rozmów z gwiazdami w nowym projekcie TVP. Premierowy podcast z jej udziałem poprowadził Olek Sikora, a całość ukazała się już na stronie stacji. Doda zdradziła m.in. ekskluzywne kulisy swojej kariery, o których nigdy nie mówiła w Polsacie.
Oczywiście nie zabrakło też komentarzy do Eurowizji. I choć zręcznie pominięto ostatnie, newralgiczne wydarzenia, Doda miała okazję skomentować poprzednie edycje z własnej perspektywy. W jej wypowiedź wkradł się jednak mały błąd — a może z rozmysłem zignorowała ubiegłoroczne rozgrywki?
Nagłe zniknięcie Justyny i Tomasza z "Rolnik szuka żony". Przekazali informację, skąd ten pomysłDoda komentuje Eurowizję. Wszystko przez zaczepne pytanie Sikory
Podczas rozmowy Sikora oczywiście wypytywał gwiazdę o jej plany na przyszłość, ale także o życie prywatne i rodzinne. W pewnym momencie temat musiał jednak zejść na Eurowizję — przypomnijmy, że w ubiegłym roku media obiegła wieść — Doda miała zgłosić swoją piosenkę “Fake Love” do konkursu, co wywołało dziki entuzjazm wśród jej fanów.
Nic dziwnego, że Aleksander pokusił się o pytanie, z jaką piosenką zgłosiłaby się, gdyby rzeczywiście miała wystąpić na Eurowizji. Przyznała, że poważnie rozważałaby wybór angielskiej wersji utworu “Melodia ta”. Podkreśliła też, że inspirację do aranżacji występu z pewnością czerpałaby od poprzednich zwycięzców.
- Za każdym razem wygrywa coś zupełnie innego i nigdy się tego nie spodziewasz. Spodziewałbyś się, że w tamtym roku wygra jakaś rockandrollowa kapela? Ja bym się nigdy nie spodziewała. - Chodziło oczywiście o zespół Maneskin, który owszem, zatriumfował, ale… dwa lata temu.
Doda wypaliła o "politycznej zagrywce". Nie oszczędziła zeszłorocznych zwycięzców
Aleksander Sikora zareagował natychmiast, zwracając uwagę, że jego zdaniem ubiegłoroczny werdykt był jasny. Zważywszy na fakt, że kilka miesięcy przed konkursem na Ukrainie rozpoczęła się rosyjska inwazja, wiele osób zgadzało się, że reprezentantów tego kraju należy docenić w szczególny sposób — nie tylko w sferze muzycznej.
- Akurat dla mnie wynik z tamtego roku był dość jasny - rzucił.
- Że Maneskin? - upewniła się.
- Nie, mówię o grupie Kalush Orkiestra.
W tym momencie Doda nie mogła się powstrzymać. Ostro i bezkompromisowo podsumowała ubiegłoroczną Eurowizję, mocno dając do zrozumienia, że jej zdaniem była ona nieporozumieniem.
- Nie, to nie był wtedy dla mnie żaden konkurs muzyczny. To była bardziej polityczna rozgrywka. Mówię o Maneskin — nigdy bym się nie spodziewała - odparła zdecydowanie.
Źródło: Super Express, Plejada