Anna Grodzka była adoptowana. O tym fakcie dowiedziała się w nieoczekiwanym momencie
Anna Grodzka zasłynęła w Polsce jako pierwsza transpłciowa osoba w Sejmie, czym swego czasu wywołała mnóstwo kontrowersji. Była posłanka nie dała się jednak stłamsić negatywnym komentarzom i udowodniła, że warto jest żyć w zgodzie z własną naturą. Biorąc pod uwagę cały życiorys Anny Grodzkiej, korekta płci wydaje się jednak najmniej istotnym szczegółem dotyczącym jej prywatności. Jakiś czas temu dokonała szokującego wyznania, mówiąc, że została adoptowana.
Anna Grodzka przerwała karierę polityczną ze względów zdrowotnych
Anna Grodzka była gwiazdą polityki, choć zdecydowanie większą popularność zyskała dzięki wydarzeniom z życia prywatnego, takim jak korekta płci. Była posłanka była drugą, zaraz po Robercie Biedroniu, osobą, która otwarcie przyznała, że należy do środowiska LGBT+. Wywołała tym wiele zamieszania, które opadło niedługo po tym, jak zakończyła swoją kadencję. Okazuje się, że do tego faktu przyczyniły się poważne problemy zdrowotne, z którymi jeszcze długo się zmagała.
Anna Grodzka zdradziła, że cierpi na stenozę, czyli zwężenie kanału kręgowego w kręgosłupie. Dolegliwości zdrowotne okazały się na tyle poważne, że musiała przejść operację, którą niestety przeprowadzono zbyt późno.
Co się stało? Zablokowanie nerwów w kręgosłupie. Nasi lekarze się specjalizują, więc jak boli kręgosłup, wysyłają do ortopedy. A powinni też do neurologa. Ortopedzi przez ponad dwa lata zalecali rehabilitację, a kiedy w końcu zrobiono mi operację, było już za późno – opowiadała Anna Grodzka na łamach „Newsweeka".
Czym obecnie zajmuje się Anna Grodzka?
Anna Grodzka skończy w tym roku 70 lat. Obecnie była posłanka jest na emeryturze, jednak to nie oznacza, że zdecydowała się całkiem zakończyć swoją działalność dla społeczeństwa. Obecnie pracuje dla kilku fundacji, choć nie ukrywa, że jej źródłem utrzymania jest niewielka emerytura.
Ktoś może sobie wyobrażać, że mam jakąś poselską emeryturę — nie, mam zupełnie zwykłą, jaką wypracowałam w toku życia. A przez wiele lat byłam przedsiębiorcą i nierozważnie płaciłam minimalne składki. Teraz muszę spinać budżet z miesiąca na miesiąc – wyznała jakiś czas temu w rozmowie z “Polityką”.
Obecnie Anna Grodzka, choć zakończyła swoją przygodę z polityką, w dalszym ciągu jest często wspominana przez Polaków , nie tylko w kontekście swojej tożsamości płciowej. Była posłanka jakiś czas temu udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o szokującym doświadczeniu ze swojego życia prywatnego. Okazuje się, że przeszłości była adoptowana. Jak się o tym dowiedziała? Zupełnie przez przypadek!
ZOBACZ TEŻ: Kiedyś była gwiazdą polityki. Jak wygląda i czym zajmuje się teraz Anna Grodzka?
Anna Grodzka wyznała, że była adoptowana
Kilka lat temu na łamach “Vivy!” Anna grodzka zdecydowała się na wstrząsające wyznanie. Była posłanka opowiedziała o tym, w jaki sposób dowiedziała się, że ją adoptowano. Okazuje się, że miało to związek z korektą płci, na którą się zdecydowała.
Chciałam zmienić płeć prawną, a proces korekty płci trzeba przeprowadzać poprzez sąd. Musiałam złożyć pełny akt urodzenia. Poszłam wziąć dokument i zobaczyłam, że był wystawiony 18 lat po moim urodzeniu. Naprowadził mnie na ślad mojego pochodzenia. Widniało tam też nazwisko mojej biologicznej matki i adres, pod którym mieszkała pięćdziesiąt parę lat temu. Moi rodzice już nie żyli, a ja weszłam jakby w drugie życie – mówiła Anna Grodzka.
Fakt, że poznała swoją biologiczną rodzinę, wpłynął na cale jej późniejsze życie. Mimo iż w przeszłości nie przyszło jej do głowy, że mogła zostać adoptowana, udało jej się odnowić kontakt z bliskimi, a także nawiązać piękną i ważną relację.
Pojechałam na Podlasie, odnalazłam moją mamę, jeszcze jako mężczyzna. Okazało się, że mam trzy młodsze siostry. To im pierwszym powiedziałam o moim transseksualizmie. Mamie potem. Ale w pełni mnie zaakceptowała jako córkę pierworodną. Szybko nawiązałyśmy bardzo bliską więź emocjonalną. Myślę, że było jej ciężko żyć ze świadomością, że nie wiadomo co stało się z jej dzieckiem. Jest dobrą, uczuciową osobą. Oddała mnie do adopcji, bo w tamtych czasach nie mogła wrócić na wieś z nieślubnym dzieckiem – wyznała Anna Grodzka.