Zaprzeczano, że to syn Sylwii Peretti prowadził samochód. Jaka jest prawda i dlaczego padły TAKIE słowa?
W nocy z 14 na 15 lipca na jednej z głównych ulic Krakowa doszło do tragicznego wypadku. Kierowca samochodu stracił panowanie nad pojazdem i wpadł w poślizg, po czym przejechał przez skrzyżowanie i na końcu dachując, zjechał po schodach na Bulwar Czerwieński. Chociaż służby pojawiły się na miejscu zaledwie po kilku minutach, żaden z pasażerów nie przeżył.
Syn Sylwii Peretti zginął wraz z trzema kolegami
Syn Sylwii Peretti , znanej z programu „Królowe życia”, jechał Renault Megane wraz z trzema kolegami. Po wypadku policja otrzymała zgłoszenie o zdarzeniu i informację, że z pojazdu nikt nie wychodzi. Służby zjawiły się na miejscu zaledwie po kilku minutach, ale okazało się, że troje pasażerów zmarło natychmiast, a czwarty w czasie reanimacji.
Choć policja potwierdziła, że za kierownicą znajdował się syn Sylwii Peretti, początkowo media obiegła informacja, że mężczyzna był jedynie pasażerem pojazdu.
Dlaczego w mediach pojawiła się błędna informacja o synu Sylwii Peretti?
Informację o śmierci syna Sylwii Peretti potwierdził manager „królowej życia”. Przekazał on także informację, że Patryk był jedynie pasażerem samochodu, gdy uległ on wypadkowi. Jakiś czas później policja sprostowała informację, wyjaśniając, że posiada dowody na to, że mężczyzna wsiadł za kierownice niedługo przed wypadkiem. Manager Sylwii Perettii odniósł się do sprawy, wyjaśniając, że nie chciał nikogo oszukać.
– To, co przedstawiliśmy w sobotę w komunikacie, wynikało z naszej wiedzy, jaką mieliśmy kilka godzin po wypadku. To wszystko nas zaskoczyło – zacytowała jego słowa Wirtualna Polska.
Wkrótce powinniśmy poznać więcej informacji o śmierci syna Sylwii Peretti
Manager Sylwii Peretti dodał, że w poniedziałek powinny być znane szczegóły odnośnie okoliczności wypadku, w którym zginął syn Sylwii Peretti :
– O dotychczasowych informacjach policji i jej ustaleniach wiemy. Zdajemy sobie z nich sprawę. Czekamy na poniedziałek, kiedy będziemy mieli wszystkie szczegóły. Do tego czasu nie komentujemy sprawy – dodał.
Źródło: Wirtualna Polska, naTemat