Wstrząsające wyznanie sąsiadki rodziny G. z Czerników. "Bała się, że on ją zabije", "cała zżółkła i zmarła"
Kilka dni temu Polską wstrząsnęła szokująca zbrodnia nagłośniona między innymi przez program „Uwaga!”. W jednym z domów w Czernikach policja odnalazła zwłoki trojga niemowląt. Najmłodsze z nich miało urodzić się zaledwie trzy tygodnie temu. Tragedia sprawiła, że mieszkańcy wsi na nowo analizują wydarzenia z przeszłości.
W Czernikach doszło do straszliwej tragedii
Odkrycie ciał niemowląt zakopanych w piwnicy jednego z domów w Czernikach ujawniła także kazirodczy związek Piotra G. i jednej z jego córek. Dwójka dzieci pochodziła z ich związku, a matką trzeciego była jedna z sióstr Pauliny G. To właśnie ona przyznała się policji do zamordowania z ojcem dwójki dzieci oraz do nielegalnej relacji z Piotrem G. Zdaniem psycholożki śledzącej sprawę w Czernikach kobieta sama mogła być także ofiara swojego ojca.
To jednak nie pierwsze problemy w rodzinie. Piotr G. był już przesłuchiwany przez policję w sprawie niewłaściwych relacji z jedną ze swoich córek po tym, jak został na niego złożony donos. Śledztwo jednak niczego nie wykazało, a dziewczyna zaprzeczyła. To jednak jedynie czubek góry lodowej.
W rodzinie z Czerników już wcześniej źle się działo
Jak donosi portal „Fakt” już wcześniej w rodzinie nie działo się najlepiej. Tabloidowi udało się porozmawiać z jedną z sąsiadek rodziny z Czerników, która uchyliła rąbka tajemnicy na temat czasów, gdy jeszcze żyła Hanna G. – matka Pauliny i jej jedenaściorga rodzeństwa. Jak zdradziła pani Sławka, kobieta bardzo bała się swojego partnera :
Hanna dbała o dzieci bardzo. Kiedyś zwierzyła mi się, że Piotr wchodzi w nocy do łóżka ich córkom. Mówiłam, by to zgłosiła, ale ona się bała. Mówiła nawet, że on może ją wtedy zabić. Ona sama była jego ofiarą. Chodziła pobita. Miała siniaki na rękach, nogach i podbite oczy.
Śmierć matki Pauliny G. z Czerników nie była całkiem naturalna?
Kobieta z Czerników ujawniła także, że okoliczności śmierci Hanny G. wydają się bardzo tajemnicze. Zdaniem kobiety jej śmierć mogła nie być całkowicie naturalna. Zgodnie z relacjami mieszkańców ani Piotr G., ani Paulina G. nie dbali o grób kobiety, który odwiedzali jedynie rodzice Hanny. Czasami jej inne dzieci przynosiły na miejsce jej spoczynku świeże kwiaty.
Ona najpierw była dość tęga, a potem chudła i chudła. On chyba faszerował ją jakimiś tabletkami. Kupował jej też wina na spirytusie, takie w plastikowych butelkach, żeby ją zlikwidować. On ją wykończył. Zabrali ją do szpitala. Dowiedzieliśmy się tylko, że cała zżółkła, a potem tam zmarła.
Źródło: Fakt