Tylko u nas: "Zobaczyłem zdjęcie i wiedziałem". Wojciech Glanc przekazał wstrząsające doniesienia o Grzegorzu Borysie
Od tygodnia trwają poszukiwania Grzegorza Borysa, który miał zaszyć się gdzieś na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Na temat potencjalnego miejsca ukrycia mężczyzny wypowiedział się tylko dla nas Wojciech Glanc. Jasnowidz pochodzi bowiem z Trójmiasta i dobrze zna tamte okolice.
Wojciech Glanc już wcześniej widział Grzegorza Borysa
Już na początku naszej rozmowy Wojciech Glanc przyznał, że co prawda nie zna poszukiwanego osobiście, ale go kojarzy. Nie ma jednak pewności skąd. Jest to jednak możliwe, bo przecież obaj żyli w Trójmieście.
Zobaczyłem zdjęcie i wiedziałem, że skądś go znam
Co więcej, przyznał, że w momencie rozpoczęcia obławy był akurat w Sopocie. Pierwsze przeczucia pojawiły się już wtedy. Niestety, nie były one zbyt pozytywne.
Dostał pomoc? Nowa hipoteza śledczych ws. Grzegorza Borysa. Niepokojąca akcja służb w małej miejscowościGdy widziałem te radiowozy, przejeżdżające w kierunku lasu, to powiem szczerze, że już wtedy miałem takie przeczucie, że szukają w złym miejscu
Wojciech Glanc o kryjówce Grzegorza Borysa
W naszej rozmowie jasnowidz podkreślił, że chciałby przyklasnąć policji, bo też chętnie zobaczyłby mężczyznę w kajdankach jak najszybciej, ale ma przeczucie, że zbieg wykiwał funkcjonariuszy. Według niego zwabienie policji do lasu było celowym zamiarem i elementem jego planu. Gdzie w takim razie miałby się znajdować?
Cały czas chodzi mi w głowie taki obraz starego budynku. Gdzieś w okolicach tak zwanego Starego Wrzeszcza. Tam, gdzie kiedyś były browary. Mam wrażenie, że on po prostu spokojnie sobie siedzi i ogląda w TV, co się dzieje
Wojciech Glanc: "Ktoś mu pomaga"
Wojciech Glanc nie tylko ma przeczucie, że Borysa nie ma tam, gdzie się go szuka, ale też uważa, że nie działa samotnie! Kto miałby pomóc mężczyźnie podejrzanemu o zabicie własnego synka?
Ktoś mu pomaga. Ktoś, kto jest pod jego wpływem absolutnie przekonany o jego niewinności. Ten ktoś go ukrywa
Jasnowidz uważa, że zbieg dotarł do tego miejsca zwykłymi środkami komunikacji, zanim poszukiwania na dobre się rozkręciły. Co gorsza, Glanc obawia się, że przypadek Borysa może być łudząco podobny do poszukiwań Jacka Jaworka, które od dwóch lat nie przyniosły żadnych efektów.
Uważam, że te poszukiwania nie dadzą żadnego rezultatu i to skończy się jego ucieczką za granicę. Podejrzewam, że jak tylko ochłonie ta wielka akcja, to on bez większych problemów zwieje z kraju. Chciałbym pocieszyć wszystkich, powiedzieć: “Złapiemy go, damy radę”, ale obawiam się, że to wszystko spali na panewce.