Tylko u nas: Krzysztof Jackowski już wie, że Grzegorza Borysa nie ma w lesie?! Szokujące, co nam wyjawił
Krzysztof Jackowski to zdecydowanie jeden z najpopularniejszych jasnowidzów w kraju, który na dodatek pomógł już przy niejednej sprawie kryminalnej. Jakie wobec tego ma spostrzeżenia co do poszukiwań Grzegorza Borysa? Czyżby policja błądziła?
Poszukiwania Grzegorza Borysa
Od piątku trwają nieustanne poszukiwania Grzegorza Borysa, które skupiają się na kompleksie leśnym Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Lokalny monitoring nagrał bowiem, jak mężczyzna udawał się właśnie w tamtym kierunku.
Śledczy mieli pewnego razu nawet dostrzec poszukiwanego lub podobnego do niego mężczyznę w tym rejonie, ale ostatecznie nie udało się go schwytać. Niewykluczone bowiem, że wcześniej przygotował sobie sieć kryjówek w tym miejscu.
Czy Krzysztof Jackowski może pomóc w sprawie?
Jasnowidz był już angażowany w przeszłości do pomocy przy znalezieniu osób poszukiwanych. W rozmowie z nami przyznał, że mógłby się włączyć również w tę akcję, ale potrzebuje do tego jakiegoś prywatnego przedmiotu zbiega. Dzięki niemu mógłby wyczuć, gdzie znajduje się właściciel tej rzeczy.
Niejednokrotnie patrzyłem na zdjęcie tego człowieka, które jest w internecie, ale to jest za mało. Musiałbym mieć osobistą rzecz, żeby konkretnie pomóc w sprawie. Gdyby ją miał, podjąłbym się bez problemu. Wydaje mi się, że potrzebowałbym godzinę, do dwóch godzin, żeby swoje zdanie określić, stwierdzić czy żyje, czy nie żyje , ewentualnie gdzie jest.
Krzysztof Jackowski na temat poszukiwań Grzegorza Borysa
Jasnowidz w rozmowie z nami podkreślił, że z szacunku do swojej pracy nie chce rzucać bezpodstawnych osądów, natomiast podzielił się pewnym przeczuciem. Wydaje mu się, że działania policji wcale nie muszą obejmować właściwego obszaru.
Jest jeden ślad, który wskazuje, że człowiek biegnie w kierunku lasu. To jest jedynie punkt wyjścia. Wydaje mi się, że te poszukiwania są oparte, może słusznie, na tym punkcie wyjścia. Nie wiem, ja mam wrażenie, może błędne, ale takie, że jego raczej w tym lesie nie ma