Sylwester Wardęga obiecał swoim fanom, że wszelkie pieniądze jakie zarobi ze sprzedaży reflinków do PPV na Fame na galach na których walczył przeznaczy na karmę dla psów ze schronisk. Jak obiecał – tak zrobił. Co prawda Sylwek zapowiedział, że rozliczenie wrzuci do końca 2022 roku i spóźnił się z tym jeden dzień, ale w gruncie rzeczy nie ma to żadnego znaczenia. Najważniejsze, że karma dotarła tam gdzie powinna.
Wardęga wielokrotnie już zabierał głos w sprawie ostatnich poczynań Mai Staśko. Jednak każda kolejna transmisja live w jego wykonaniu przynosi nowe argumenty. Tym razem porównał ją do Jacka Murańskiego. Drama pomiędzy dużą ilością twórców, a lewicową działaczką trwa w najlepsze. We wszystko wmieszali się już „Revo„, „Gimper” oraz Wardęga. A Maja Staśko wszystkich posądza o sianie nienawiści.
Drama pomiędzy „Trans TV”, a Mają Staśko zatoczyła szerokie kręgi. We wszystko wmieszany został także Wardęga i jemu się oberwało. Na ostatnim live odpowiedział aktywistce. Od samego początku Sylwester zauważał w zachowaniu Staśko wiele nieścisłości, które trafnie punktował. Słowa z ostatniego stream wydają się zdecydowanie ukazywać trafność jego argumentów.
Słynny polski patostreamer stanie przed sądem. Kanały commentary stawiały mu wiele zarzutów, jednak są ograniczył się do jednego, poważnego przewinienia. Grzegorz „Gural” Górny zasłynął w polskiej sieci streamami na których spożywał alkohol, palił papierosy i władał nieparlamentarnym językiem. Najczęściej obrażał także obce mu osoby w serwisie „Omegle”.
Od czasu pojawienia się „Trans TV” sytuacja na linii Maja Staśko – Amadeusz „Ferrari” jest mocno zaogniona. W sprawę jako naczelny polski kanał commentary postanowił włączyć się Sylwester Wardęga. Na swoim ostatnim streamie przywódca watahy szczegółowo przeanalizował argumenty obu stron sporu i dodał do tego własne komentarze. Sylwek starał się być przy tym jak najbardziej obiektywny i doszedł do ciekawych wniosków.