W latach 90. jego twarz znała cała Polska. Ireneusz Bieleninik był jedną z najpopularniejszych osobowości telewizji. Uwielbiany prowadzący „Strongmanów” i „Salonu gier” ma już 57 lat i zdaje się, że odkrył źródło wiecznej młodości. Z sentymentem wspominacie zabawę „Przygarnij Kropka”? A może z zapartym tchem kibicowaliście Pudzianowskiemu w „Siłaczach”? Lub w latach 90. uwielbialiście poranną audycję Radia ZET, której słuchacze byli wkręcani przez prowadzącego? Jeśli tak, z pewnością nie trzeba wam przedstawiać postaci Irka Bieleninika.
Ireneusz Bieleninik był prawdziwą gwiazdą TVN. Teraz wrócił do stacji, ale w roli gościa. Gwiazdor opowiedział o tym, czym zajmuje się aktualnie. Choć Ireneusz Bieleninik swoją karierę w mediach zaczynał od radia, to większość osób kojarzy go właśnie z czasów, kiedy współpracował ze stacją TVN. Mogliśmy go zobaczyć jako prowadzącego wielu imprez, a także programów. Można tu wspomnieć, chociażby niezwykle popularny niegdyś program „Siłacze”, czy też gry telewizyjne, które kusiły swoich widzów szybkim i zdawałoby się łatwym zarobkiem. Jednak Bieleninik już jakiś czas temu zniknął z TVN, co nie oznacza, że porzucił pracę w mediach.