Szok, na co Bardowscy natknęli się w polskich górach. Grzegorz ZARYZYKOWAŁ. Pożałował tego?
Ania i Grzegorz Bardowscy to prawdopodobnie najpopularniejsza para z programu “Rolnik szuka żony”. Jako jedni z nielicznych przenieśli swoją działalność do sieci i ochoczo dzielą się swoją prywatnością z widzami. Teraz pokazali wszystkim, jak spędzali urlop.
Bardowscy na urlopie
Bardowscy prowadzą dosyć duże gospodarstwo, więc nie mają problemu, by pozwolić sobie na kilka urlopów w roku. Jakiś czas temu polecieli na Wyspy Kanaryjskie, a teraz wybrali się w okolice Jeziora Czorsztyńskiego. Drugi z wyjazdów, choć krajowy, wcale nie musiał być o wiele tańszy.
Programowa rodzinka wróciła w to miejsce po roku. Pierwszy urlop w tej okolicy zachwycił ich na tyle, że postanowili zorganizować sobie powtórkę. Sądzą po ich relacjach, absolutnie tej decyzji nie żałowali.
Bardowscy zapracowali na urlop
Urlop był im zresztą bardzo potrzebny, bo cała rodzina, no może za wyjątkiem maluchów, wyjątkowo napracowała się w ostatnim czasie. Jak wiadomo, sierpień to czas żniw, a że gospodarstwo Bardowskich małe nie jest, to było przy nim sporo roboty.
Mało tego, całego przedsięwzięcia nie ułatwiała pogoda. Ania opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym poinformowała, że prace musiały zostać wstrzymane z uwagi na deszcz.
Bardowscy zaryzykowali z jedzeniem
Na urlopie Bardowscy nie tylko raczyli się ciekawymi atrakcjami, ale także gastronomicznymi pysznościami. Nie bali się również ryzykowa ć, bo część relacji Ania poświęciła lodom z mleka owczego. Sama nie była w stanie ich jednoznacznie pozytywnie ocenić i uznała je za specyficzne. A i tak wybrała klasyczny, śmietankowy smak. Dużo bardziej zaszalał jej mąż.
Grzegorz pokusił się o spróbowanie smaku rumiankowo-rozmarynowego. To dosyć szalone połączenie, ale rolnik na nie nie narzekał. Pomimo mleka innego niż zwykle w lodach, Bardowscy nie skarżyli się też na jakieś dolegliwości gastryczne następnego dnia.