Smutne wieści o Jacku Rozenku. Wygrał z chorobą, ale spotkała go kolejna przykrość
Uwielbiany polski aktor jakiś czas temu stanął na krawędzi. Sprawność mógł odzyskać tylko za sprawą wsparcia najbliższych i długiej, mozolnej rehabilitacji. Niestety, walka o zdrowie słono go kosztowała — ledwo wyrwał się ze szponów śmierci, a już musiał zmierzyć się z kolejnym problemem. Jacek Rozenek przyznaje, że jego sytuacja jest dość ciężka.
Lekarze nie dawali mu większych szans. Mimo to, w 2019 roku Jacek Rozenek nie tylko uszedł z życiem po dwóch udarach, ale także był później w stanie powrócić do pracy zawodowej. Niestety, nie był to koniec problemów.
Jacek Rozenek powrócił do zdrowia - teraz musi zmierzyć się z kolejnymi problemami
Gdyby pomoc mogła nadejść szybciej, być może losy uznanego aktora potoczyłyby się inaczej. Jacek Rozenek spędził jednak 4,5 godziny na parkingu, zanim przewieziono go do szpitala. Udar dopadł go na parkingu, w samotności. Kiedy trafił do placówki, jego narządy były już w bardzo złym stanie. Wezwano nawet rodzinę, aby pożegnała się z aktorem.
- Prawdopodobnie nie odczuwałbym efektów udaru, a niestety stan zdrowia i mojego serca był taki, że dopiero po 1,5 miesiąca na OIOM-ie, mogłem się zająć rehabilitacją i tylko dlatego, że sam chciałem - mówił później w programie “Dzień dobry wakacje”.
Lekarze dawali mu godziny, a kiedy uszedł z życiem i okazało się, że przeszedł nie jeden, a dwa ataki udarowe, sugerowano, że nigdy nie wróci do dawnej sprawności. Zdaniem ekspertów miał do końca życia mieć sparaliżowaną rękę i poruszać się na wózku. Jacek Rozenek podkreśla, że uratowała go szybka reakcja i gorące wsparcie bliskich i znajomych.
Po ośmiu miesiącach artysta powrócił na plan. Wciąż odczuwał skutki udaru, ale jego życiu nie zagrażało już niebezpieczeństwo. Na horyzoncie pojawił się jednak inny dramat. Jacek Rozenek stanął na skraju bankructwa.
Jacek Rozenek tonie w długach. Przykre, co musiał zrobić
- Przed udarem zarabiałem nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, a dziś nie mam nic swojego - stwierdził aktor w niedawnym wywiadzie dla “Twojego Imperium”.
Rehabilitacja, leczenie, doprowadzanie organizmu do dawnej sprawności — to wszystko, w połączeniu z długą nieobecnością w zawodzie sprawiło, że Jacek Rozenek zatonął w długach. Na zabiegi wydał wszystkie oszczędności, jak twierdzi — znalazł się o krok od upadłości konsumenckiej. Dziś 53-latek robi wszystko, aby nie dopuścić do bankructwa.
- Musiałem sprzedać mieszkanie warte milion złotych, żeby spłacić długi. Ale i tak nie wszystko spłaciłem. [...] Cały czas walczę o to, aby uniknąć upadłości konsumenckiej. Ale jak ceny pójdą jeszcze w górę, to wszystko się może zmienić. [...] Pieniędzy nie mam wcale. Wszystko, co zarobię, idzie na spłatę długów - wyznał.
Jacek Rozenek robi wszystko, aby nie zbankrutować
W dramatycznej sytuacji miał pomóc mu wykwalifikowany prawnik, jego bliscy, a nawet — jak informował Onet — była żona, Małgorzata Rozenek-Majdan. Jacek Rozenek wkłada ogromny wysiłek w to, aby utrzymać się na powierzchni.
- Pracuję w teatrze, na planie serialu i nagrywam powieść. Powoli odbijam się od dna i spłacam długi. Ale trzy i pół roku to był dla mnie stracony czas, bo praktycznie byłem bez pracy. Na szczęście spotkałem prawnika, który bardzo mi pomógł. Podpisałem umowy z bankami i spłacam wszystkie długi. Sam nie wiem, jak to wytrzymałem, ale daję radę - zapewnia.
Aktor podkreśla też, że nawet nie liczył na pomoc od rządu i ZUS.
- Nie mam żadnych pretensji, że państwo nie zapewniło mi rehabilitacji […] Pokładam za to dużą wiarę w ludzi, którzy bardzo mi pomogli, i jestem im ogromnie za to wdzięczny - podsumowuje.