Sikora ledwo uszedł z życiem. Poturbowana twarz to najmniejszy problem
Na widok Aleksandra Sikory na kanapie programu “halo tu polsat” mogło zabić szybciej serce. To wynikało z ran, które pokrywały niemal całą jego twarz. Podczas jednej z ostatnich podróży prezenter doświadczył wypadku, który mógł skończyć się tragicznie. Opowiedział o nim w swoich mediach społecznościowych.
Aleksander Sikora uwielbia podróże
Nie od dziś wiadomo, że prezenter jest fanem podróżowania po całym świecie. Do tej pory udało mu się zwiedzić większość globu i wiele wskazuje na to, że nie zamierza na tym poprzestawać. Po tym, jak zakończył swoją współpracę z programem “Pytanie na Śniadanie” natychmiast spakował walizki i wyruszył z grupą przyjaciół do dalekiej Azji.
Relacje z niektórych wyjazdów można zobaczyć w jego mediach społecznościowych. Jasne jest, że Aleksander Sikora nie próżnuje i wciąż wyjeżdża w dalekie zakątki świata. Niedawno na jego Instagramie pojawiły się fotografie prosto z safari. Tym razem prezenter udał się do Afryki i, jak się okazało, przywiózł z niej nieciekawą pamiątkę. Wszystko wyszło na jaw podczas wydania “halo tu polsat”.
Tak Aleksander Sikora pokazał się w "halo tu polsat"
Obecnie Aleksander Sikora jest finalistą programu “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” i to z tego powodu został zaproszony na kanapę śniadaniówki Polsatu. To wtedy widzowie mogli zauważyć, że prezenter doznał niemałej kontuzji, a jego twarz nie wygląda tak, jak ją zapamiętali. Na nosie miał plaster, a wprawne oko zauważyło również szramy. Nie wyglądało to zbyt ciekawie.
Wkrótce później sam zainteresowany wyjawił, co w rzeczywistości mu się stało. Jak się okazało, nie była to bójka, a drobny wypadek podczas podróży po Afryce.
Dosłownie pół godziny temu wylądowałem z Kenii, gdzie niestety dałem nura na głęboką wodę i dlatego wyglądam tak, a nie inaczej - usłyszeli widzowie "halo tu polsat".
ZOBACZ TEŻ: Pela domaga się przeprosin od Kaczorowskiej. To mu zrobiła
Aleksander Sikora opowiedział o wypadku w mediach społecznościowych
Widzowie byli bardzo zaskoczeni tym, co zobaczyli w programie “halo tu polsat”. Aleksander Sikora poczuł potrzebę, aby uzewnętrznić się przed swoimi obserwatorami zgromadzonymi w mediach społecznościowych. To tam umieścił publikację, w której opowiedział więcej o wypadku w Kenii.
Uważajcie na siebie! Ja też to robiłem, ale niefortunne nurkowanie zakończyło się dla mnie kilkoma ranami, które do przysłowiowego wesela się zagoją. Zdjęcie przedstawia wersję sprzed pojawienia się opuchlizny i siniaków na twarzy i należy do tych mniej drastycznych - opisał na swoim profilu.
Wiele wskazuje na to, że jeszcze przez jakiś czas Aleksander Sikora będzie musiał dbać o swoje rany. Wszystkiemu musiał się przyjrzeć również dermatolog.