Lifestyle.Lelum.pl > Programy > Sanatorium miłości: uczestniczka ujawniła, co ją spotkało. Smutne kulisy
Martyna Pałka
Martyna Pałka 29.03.2024 14:13

Sanatorium miłości: uczestniczka ujawniła, co ją spotkało. Smutne kulisy

Sanatorium miłości
fot. Facebook/@Sanatorium miłości

Najnowszy sezon “Sanatorium miłości” już teraz przynosi nam ogrom wrażeń i emocji. Jedna z uczestniczek randkowego reality show otworzyła się na temat swojej przeszłości i wyznała, że ma za sobą kilka ciężkich przeżyć. Elżbieta Urbaniak przeszła wyboistą drogę, aby całkowicie uwolnić się od zadłużenia.

Ruszył 6. sezon "Sanatorium miłości" w TVP

Wszyscy wierni fani randkowego show Telewizji Polskiej już teraz zacierają ręce z wrażenia. “Sanatorium miłości” powróciło na ekrany z szóstą edycją, która od samego początku zaskakuje telewidzów. Jedną z uczestniczek kultowego programu jest Elżbieta Urbaniak, która zszokowała wszystkich swoją historią.

Kobieta przez dwanaście lat mieszkała w Stanach Zjednoczonych, a do Polski wróciła dopiero pięć lat temu. Teraz seniorka zdecydowała się na udzielenie szczerego wywiadu, w którym opowiedziała nie tylko o powodach wzięcia udziału w show, ale też swojej mrocznej przeszłości. Mało kto wie, że zmagała się ona z potężnymi długami.

Partnerka Marcina Hakiela straciła cierpliwość. Mocna odpowiedź pojawiła się w sieci Afera w "Nasz nowy dom" przerosła oczekiwania. Zdenerwowali widzów

Elżbieta z "Sanatorium miłości" szczerze o swoim udziale w show

Uczestniczka kultowego reality show nie ukrywa, że do wzięcia udziału w programie namówiły ją jej ukochane córki, które od samego początku były przekonane, że odnajdzie się tam, niczym ryba w wodzie. Elżbieta nie ukrywa jednak, że pierwsze chwile na planie “Sanatorium miłości” lekko ją przeraziły, a to wszystko z powodu wypowiedzi pozostałych kuracjuszy.

Gdy Gosia powiedziała: "Ja to załatwię w białych rękawiczkach", a Maria skwitowała, że jest waleczną lwicą, to przeszedł mnie prąd i już wiedziałam, że nie chcę wkręcać się w rywalizację. Nie to, że się wycofałam, ale dystans wziął górę i postanowiłam podejść do wszystkiego na chłodno - przyznała seniorka w rozmowie z “Super Expressem”.

Gwiazda reality show TVP zdradziła też, jak wspomina swoje małżeństwo. Okazało się, że kryzys między małżonkami trwał przez dłuższy czas i nawet narodziny dziecka nie były w stanie uratować trudnej sytuacji.

Trwało jakieś siedem lat, dopiero po sześciu urodziła się pierwsza córka. Liczyłam, że dzieciątko odmieni nasz związek, ale tak się nie stało. Może byliśmy absolutnie niedopasowani charakterami. Ja byłam bardzo pracowitym człowiekiem, dla mnie praca była priorytetem. Małżonek był troszeczkę innego spojrzenia na świat, kilkukrotnie odchodził, nie było tak, jak powinno być w małżeństwie - przyznała Ela w tym samym wywiadzie.

ZOBACZ TEŻ: Gdy usłyszała, co na Komunię Świętą planuje jej brat, zamarła.

"Sanatorium miłości": Elżbieta szczerze o swoim zadłużeniu

Uczestniczka show Telewizji Polskiej wszystkich fanów programu, gdy opowiedziała o swojej walce z długami, które ciągnęła się przez wiele lat. Elżbieta wyznała, że wszystko rozpoczęło się od prac remontowych, w których doszło do nieszczęśliwego wypadku.

Budowałam nowy dom, przyszedł moment instalacji ogrzewania centralnego. Firma przyjechała 2 stycznia. Pamiętam, że byłam wtedy bardzo zapracowana, miała remanent w sklepie. W pewnym momencie przyszedł do mnie kuzyn właściciela tej firmy i zadzwonił do niego mówiąc: "Wujku jest -27 stopni, nie róbmy tego dzisiaj", a on powiedział: "Na moją odpowiedzialność, zalewajcie. Jak złapie to ściągniemy wszystkie nagrzewnice z okolic". Ten chłopak przyjechał do mnie po godzinie i mówi: "Pani Elu, złapało". Jak przyjechałam do domu to się rozpłakałam w głos, nie wiedziałam, co robić. Miałam piękne świerkowe podłogi, wszystko tak dopracowane. Konwektory leżały poodkręcane na podłodze… - przyznaje załamana seniorka.

Gwiazda “Sanatorium miłości” wyznała, że liczyła na to, że firma pokryje koszty naprawy swojego błędu, jednak do niczego takiego nie doszło. Przedstawiciele przedsiębiorstwa zaproponowali połowiczne rozwiązanie, które nie przypadło do gustu Elżbiecie — to sprawiło, że sprawa trafiła na drogę sądową. Niestety, tutaj znowu nie wszystko poszło po myśli kuracjuszki.

Sprawę przegrałam po sześciu latach, poza tym obciążono mnie wszystkimi kosztami sądowymi. To było jakieś 160 tysięcy złotych. 20 lat temu to były ogromne pieniądze, nie miałam jak tego spłacać. Komornicy zjadali z mojego konta każdą złotówkę.

Moja droga to było potłuczone szkło, gruz i nic więcej. Dziś mówię, że wszystko wybaczam i cieszę się życiem. Jestem zdrowa, mam maleńkiego wnuka, takiego kochanego, że tego się nie da opisać. Sprawia mi radość, że byłam w tym programie, że dziś świeci słońce. To jest dla mnie cudowny czas.