”Same straty, zero benefitów”. Sylwester Marzeń to dla nich bardziej koszmar. Górale grzmią w sprawie imprezy TVP
Sylwester Marzeń organizowany przez TVP jest jednym z najbardziej wyczekiwanych muzycznych wydarzeń w roku. Z całego kraju ludzie zjeżdżają się do zimowej stolicy Polski, by spędzić wyjątkową noc na szampańskiej zabawie pod Tatrami. Tymczasem okazuje się, że dla mieszkańców Zakopanego Sylwester Marzeń jest niemałym utrapieniem. Górale zaczęli wyliczać problemy, które się z nim wiążą. Co ciekawe, wcale nie rekompensują im tego zarobki.
Cała Polska czeka na Sylwester Marzeń
Sylwester to jedna z ulubionych uroczystości ludzi na całym świecie. Polacy również przywiązują do 31 grudnia szczególną uwagę. Tego dnia miliony osób imprezują, a także śledzą huczne koncerty, które są emitowane na żywo na czołowych stacjach w telewizji. W ten sposób nawet ci, który zostają w domu, mają zapewnioną rozrywkę przez całą noc. Szczególną popularnością cieszy się Sylwester Marzeń na TVP2, który tradycyjnie od kilku lat odbywa się w Zakopanem. Tego dnia do zimowej stolicy Polski ściągają tysiące osób, które pragną na żywo uczestniczyć w wyjątkowej zabawie.
W tym roku na Sylwestrze Marzeń będziemy mogli zobaczyć występy Maryli Rodowicz, Edyty Górniak i jej syna Allana, Justyny Steczkowskiej, Sławomira i Kajry czy Zenka Martyniuka. Fani z całego kraju już zacierają ręce i wykupują ostatnie wolne pokoje w Zakopanem, by po szampańskiej zabawie mieć gdzie spędzić resztę nocy. Z pozoru mogłoby się wydawać, ze ten czas to dla lokalnej społeczności idealny moment na spory zarobek. Rzeczywistość okazała się jednak druzgocąco inna…
Sylwester Marzeń kojarzy się góralom zupełnie inaczej niż całej Polsce
Sylwester Marzeń jest tradycyjnie organizowany w Zakopanem od 2016 roku. Jedynym wyjątkiem, gdy koncert w ogóle się nie odbył, był 2020 rok, gdy szalała pandemia koronawirusa. Mimo iż rok później liczba zachorowań niemal nie spadła, impreza TVP odbyła się bez żadnych przeszkód, co wzbudziło liczne kontrowersje. W tym roku również o nich słychać, jednak z zupełnie innego powodu. Okazuje się, że górale zaczęli otwarcie mówić o tym, ile problemów sprawia im organizacja tak duża impreza w Zakopanem. Dla lokalnej społeczności Sylwester Marzeń to niemałe utrapienie!
Brak jakiegokolwiek uzasadniania ekonomicznego dla którejkolwiek ze stron — zarówno dla przedsiębiorców, jak i pracowników szeregowych oraz oczywiście dla miasta — same straty, zero benefitów. To ekologiczny strzał w stopę i to wielkoskalowy – mówi otwarcie w wywiadzie z “Onetem” Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Co więcej, głośne koncerty organizowane przez TVP wcale nie przekładają się na liczbę turystów, którzy przybywają do Zakopanego, a co za tym idzie — również zarobki.
Klient, który przyjeżdża na "Sylwestra Marzeń", zostaje w Zakopanem wyłącznie na tę jedną noc — przyjeżdża pociągiem późnym wieczorem i wyjeżdża rano pierwszym połączeniem kolejowym z Zakopanego. Zatem z punktu widzenia biznesowego, taki klient nie przynosi miastu żadnych zysków – opowiedziała Agata Wojtowicz w rozmowie z “Onetem”.
ZOBACZ TEŻ: Gruchnęła informacja o astronomicznych gażach Górniak i Rodowicz. Sylwester TVP jak żyła złota
Mają już dość Sylwestra Marzeń, padły mocne słowa
Okazuje się, że sami górale również mają bardzo negatywne zdanie o Sylwestrze Marzeń. “Onet” przeprowadził wywiad z licznymi mieszkańcami Zakopanego, którzy zgadzali się, że turyści pojawiający się na zabawie TVP sprawiają więcej szkód, niż przynoszą pożytku.
Niektórzy myślą, że "Sylwester Marzeń" to świetna okazja, żeby zbierać dutki, gdzie się da. To krzywdzący stereotyp i totalna bzdura! (...) Nic z tego nie mamy, tylko korki i góra śmieci – podsumowała w rozmowie z portalem mieszkanka Zakopanego.
Inna zakopianka dodaje, że Sylwester Marzeń z pozoru wydaje się bardzo dobrą inwestycją. Kolejne lata pokazały, że nie tylko nie dostarcza ona zysków, a paraliżuje całe miasto. Ponadto ulice toną w śmieciach i odpadkach, co utrudnia funkcjonowanie lokalnej społeczności.
Wydawałoby się, że ten sylwester do świetna inicjatywa. Jednak z perspektywy czasu wydaje mi się, że to najgorszy pomysł, jaki mógł się przydarzyć Zakopanemu. Wszechobecne korki to jedno, ale masa ludzi przyjeżdżających pociągiem na jedną noc to jakaś masakra. Za pierwszym razem ludzie zrobili z okolicznych bloków szalet. Potem przenieśli sylwestra na Górną Rówień Krupową, więc niby rozwiązali problem. Niestety, to nie zmienia faktu, że zostaje po nim syf, pełno śmieci. Do tego na dwa dni przed zamykają przeważnie okoliczne ulice, co jeszcze bardziej paraliżuje miasto – skomentowała kobieta w rozmowie z “Onetem”.
źródło: onet.pl