Rozpacz po śmierci uwielbianego muzyka. “Jeszcze się spotkamy”. Poruszające słowa jego przyjaciela z zespołu
Media obiegła informacja o śmierci znanego polskiego muzyka. Gwiazdor disco-polo zmarł 6 stycznia w wieku zaledwie 50 lat. Jak się okazało, mężczyzna miał zawał serca. Współpracownicy Mariusza Borka złożyli wzruszające kondolencje dla rodziny zmarłego. Wiemy też, kiedy nastąpi ostatnie pożegnanie muzyka i jakie życzenia w tej kwestii ma rodzina. Emocjonalną wypowiedź wygłosił również jeden z najbliższych przyjaciół mężczyzny. Te słowa pozostaną w sercach na długo.
Znany muzyk nie żyje
Media obiegła przykra informacja o śmierci znanego gwiazdora disco-polo. Mariusz Borek, założyciel zespołu Skalar zmarł 6 stycznia na zawał serca w wieku zaledwie 50 lat . Informację o tragedii przekazał profil zrzeszający fanów grupy na Facebooku. Pozostali członkowie zespołu złożyli rodzinie i najbliższym kondolencje.
Znamy już także informacje dotyczące ostatniego pożegnania muzyka. Pogrzeb Mariusza Borka odbędzie się 9 stycznia o godzinie 9:45 w kościele pod wezwaniem Św. Ap. Piotra i Pawła w Łapach. Pogrążona w żalu rodzina prosi o przekazanie ofiary na Mszę Świętą w intencji mężczyzny, zamiast kupowania kwiatów na grób.
Muzyk disco-polo i jego kariera
Działalność zespołu Skalar była znana niemal w całej Polsce. Grupa założona przez Mariusza Borka w 1991 roku w Brańsku zadebiutowała siedem lat później z kasetą zatytułowaną “Powiedz mi”. Utwór o tym samym tytule doczekał się również teledysku, który został zrealizowany w Nowym Jorku. W 1999 roku zespół wziął udział w półfinałowym koncercie IV Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Disco Polo i Dance w Koszalinie.
Grupa doczekała się łącznie 5 albumów muzycznych. Do ich najpopularniejszych utworów należą ; “W tę noc”, “Promienie”, “Żółty ananas” oraz “Kochanek” . Po kilku rotacjach, od 2012 roku zespół utrzymywał się w stałym składzie. Należał do niego Mariusz Borek w roli założyciela, Łukasz Sawicki i Paweł Rogowski.
Znany muzyk disco-polo zmarł - przyjaciel przerwał milczenie
Dzień po śmierci Mariusza Borka, do głosu doszedł jeden z jego kolegów. Mowa o Ireneuszu Perkowskim, pierwszym współpracownikiem muzyka i współzałożycielem zespołu Skalar . Podzielił się on wspomnieniami o przyjacielu i zdecydowanie nie krył wzruszenia. Poruszająca wypowiedź opatrzona została nekrologiem zawierającym szczegółowe informacje związane z ostatnim pożegnaniem mężczyzny .
"Mariusz, do zobaczenia po drugiej stronie, mówią że lepszej i spokojniejszej. To MY stworzyliśmy coś co zostanie na zawsze „SKALAR.” Pamiętam początki, jak były wielkie plany, chcieliśmy, żeby o nas było głośno. I udało się, słyszała nasz cała Polska. Pierwsze koncerty, nowe wyzwanie, ale daliśmy rade. Mamy wspólną historię, która nigdy nie zginie, mamy nasze wspomnienia, które zawsze zostaną w pamięci. Później nasze drogi się rozeszły, każdy z Nas poszedł w swoja stronę, tak miało być, tak to było gdzieś zapisane. Jeszcze się spotkamy, tam gdzie każdy z nas będzie i zagramy razem na jednej scenie. Do zobaczenia."
- czytamy na Instagramie Ireneusza Perkowskiego.
Źródło: se.pl