Przykre, do czego doszło w szpitalu. Emilian Kamiński usłyszał smutne słowa
Śmierć Emiliana Kamińskiego w grudniu 2022 roku wstrząsnęła całą Polską. Choć artysta zmagał się z bezwzględną chorobą, jego bliscy oraz on sam mieli nadzieję, że jeszcze wydarzy się cud i aktor zwycięży z rakiem. Niestety ta nadzieja zgasła w szpitalu, w którym Kamiński przebywał niedługo przed swoją śmiercią. Książka o aktorze, która ukarze się już 26 marca, ujawnia m.in. porażające kulisy tego, jak został potraktowany przez lekarkę.
Śmierć Emiliana Kamińskiego była ogromnym ciosem dla jego bliskich oraz fanów
Emilian Kamiński był jedną z najważniejszych postaci w świecie kultury. Wiele osób wspomina go jako wybitnego aktora, wokalistę oraz reżysera teatralnego i filmowego. Jego życiowym projektem było natomiast otworzenie i prowadzenie “Teatru Kamienicy”, który do dziś funkcjonuje w Warszawie. Artysta do końca swoich dni był zaangażowany w świat rodzimej kultury, dlatego wiadomość o jego śmierci wprawiła w głęboką żałobę całą Polskę.
Emilian Kamińsk i zmarł 26 grudnia 2022 roku na nowotwór płuc. Gdy wyszło na jaw, że podstępna choroba zaatakowała, aktorowi pozostały jedynie 3 miesiące życia . O tym jednak fani dowiedzieli się już po odejściu artysty, ponieważ ten przez długi czas milczał na temat swojej choroby. Kamiński zmarł w wieku 70 lat. Na jego pogrzebie zgromadziło się mnóstwo osób, by oddać mu hołd i pożegnać. O kulisach jego odejścia jego żona, Justyna Sieńczyłło, opowiedziała dopiero niedawno.
Emilian Kamiński długo ukrywał swoją chorobę
Żona Emiliana Kamińskiego , Justyna Sieńczyłło, która wraz z nim prowadziła “Teatr Kamienicę”, dopiero pod koniec ubiegłego roku zdecydowała się opowiedzieć o okolicznościach walki artysty z chorobą oraz jego odejścia. To właśnie wówczas fani poznali przyczynę, dla której aktor przez tak długi czas ukrywał, że zmaga się z chorobą.
Nie chciał, by ktoś się nad nim użalał i litował. On był twardym człowiekiem. Nawet jak mdlał podczas prób, mówił, że to z przemęczenia. Przed spektaklami ustawiał sobie w garderobie oddech i grał jak gdyby nigdy nic. Nikt nie podejrzewał, że mierzy się z tak straszną chorobą. Intensywnie pracował do samego końca, do tego stopnia, że nakręcił "U Pana Boga w Królowym Moście" - zarówno film, jak i serial, i nikt z planu nie wiedział, jak bardzo walczył wtedy z chorobą i bólem. Starał się żyć tak, jakby był zdrowy, nie odpuszczał – opowiadała Justyna Sieńczyłło.
Emilian Kamiński i jego żona do końca mieli nadzieję, że aktorowi uda się wygrać z chorobą.
Dbał o swoje zdrowie i myślał, że będzie żył sto lat. Emilian zachorował na raka płuc, nigdy nie wypalając ani jednego papierosa. Wszyscy specjaliści w Polsce i na świecie wskazywali jako przyczynę choroby długoletni stres – tłumaczyła Justyna Sieńczyłło.
ZOBACZ TEŻ: Emilian Kamiński nadal obecny na planie "M jak miłość". Cichopek "niechcący" TO pokazała, widok łamie serce
Wstrząsające, jak potraktowano Emiliana Kamińskiego w szpitalu
Przed śmiercią Emilian Kamiński spędził bardzo dużo czasu w szpitalu. Nie zawsze traktowano go tam najlepiej, jednak sytuacja, która została opisana na łamach książki "Reżyser marzeń”, która będzie miała swoją premierę już 26 marca, okazuje się szczególnie wstrząsająca.
Emilian Kamiński nigdy nie chciał wydawać autobiografii, jednak zgodził się na wywiad z Patrycją Pawlik , która jest autorką pierwszej książki opowiadającej o życiu artysty. Na jej łamach znalazła się również rozmowa z siostrą aktora, czyli Dorotą Kamińską, która znana jest m.in. z “Klanu” czy “Na dobre i na złe”. Artystka opowiedziała m.in. o tym, co spotkało jej brata w szpitalu.
Nigdy nie zapomnę ostatniego pobytu w szpitalu, kiedy przyszła do niego "lekarka". Stanęła przy łóżku, on zagaił, że płuco już ponoć słabo pracuje, a ona z totalną arogancją wobec niego, bez żadnego wyczucia odpowiedziała: "No tak, to płuco to już panu wysiadło, to drugie zresztą też zaraz wysiądzie". Zamarłam. Dostrzegłam minę brata, który starał się uśmiechać, wyjąkał jeszcze, że może nie będzie tak źle, ale widziałam, że strzeliło to w niego z nieprawdopodobną mocą. Ta kobieta odebrała mu wtedy nadzieję. A on miał przecież tak ogromną chęć życia. (…) – wspomina Dorota Kamińska w książce.