Przykre, co spotkało uczestniczkę "Familiady". Strasburger się zamyślił?
Familiada od wielu lat obecna jest na ekranach polskich telewizorów. Jej prowadzący, Karol Strasburger słynie z opowiadania często nieśmiesznych żartów. Gospodarz programu zazwyczaj jest niesłychanie opanowany. Jednak przez tyle lat emisji show nawet jemu zdarzały się wpadki. Oto jedna z nich.
Karol Strasburger od lat prowadzi "Familiadę"
Pierwszy odcinek “Familiady” wyemitowano w 1994 roku. Na tym kultowym programie wychowały się kolejne pokolenia Polaków. Niektórzy nawet namówili swoich najbliższych do wzięcia udziału w tej zabawie.
Przez studio “Familiady” przewinęło się także wiele gwiazd, które brały udział w odcinkach specjalnych. Jedyną rzeczą, która przez cały czas trwania programu była niezmienna, to prowadzący. Karol Strasburger jest twarzą “Familiady”, a jego żarty, które zawsze opowiada na początku odcinka, stały się już kultowe.
Rok temu zginął mąż Justyny Kowalczyk. Nad ranem opublikowała wpis Maciej Stuhr w żałobie. W sieci pojawił się dramatyczny wpis aktoraŻarty Strasburgera stały się kultowe
Karol Strasburger prowadzi “Familiadę” od pierwszego odcinka. Każda odsłona teleturnieju zaczyna się od opowiedzenia przez niego żartu. Dowcipy opowiadane przez prowadzącego zyskały miano “sucharów”. Jednak on się tym nie przejmuje.
Mimo że żarty prowadzącego nie sieją zgorszenia, zdarzyło się nawet, że jego słowa zostały wycięte. Było tak m.in. w przypadku anegdotki dotyczącej dwóch znajomych, którzy spotkali się na mieście. Wówczas ten fragment nie został wyemitowany.
Karol Strasburger nie zrozumiał odpowiedzi tej uczestniczki
Nawet najlepszym zdarzają się wpadki. Przykładem tego jest Karol Strasburger, któremu przez wiele lat prowadzenia programu, niechciane sytuacje zdarzały się bardzo rzadko, ale się zdarzały.
Do tej sytuacji doszło w finale. Karol Strasburger zapytał uczestniczkę, “co mówimy, gdy czegoś nie usłyszeliśmy?". Kobieta odpowiedziała natychmiast.
Jeszcze raz - brzmiała jej odpowiedź.
Karol Strasburger nie zorientował się, że jest to odpowiedź na zadane przez niego pytanie. Był pewien, że uczestniczka prosi go o powtórzenie, więc tak też zrobił. To kosztowało tę uczestniczkę aż cztery sekundy, które w finale teleturnieju są bardzo cenne. Prowadzący zrozumiał swój błąd dopiero po chwili.