Przechodzi pojęcie, co usłyszał od kasjerki. Pan Leszek wyszedł z Lidla oburzony
Powszechnie wiadomo, że pracownicy sklepów powinni odnosić się do swoich klientów z szacunkiem i uprzejmością. Niestety nie zawsze się tak dzieje. Pan Leszek podzielił się swoją historią, która spotkała go w Lidlu. Kasjerka potraktowała go wyjątkowo nieprofesjonalnie. Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca.
Pan Leszek opisał swoje doświadczenia po wizycie w Lidlu
W ostatnim czasie w jednym ze sklepów sieci Lidl w Polsce doszło do skandalicznej sytuacji. Swoje przykre doświadczenia opisał na łamach Gazety Wrocławskiej jej czytelnik, pan Leszek. Mężczyzna wraz z synem chorym na autyzm udał się 21 października do sklepu, w którym akurat obowiązywały tzw. ciche godziny, które w znacznym stopniu ułatwiają cierpiącym m.in. na autyzm klientom zrobienie zakupów.
Po zgromadzeniu wszystkich niezbędnych produktów pan Leszek udał się z synem do kasy, przy której ustawiła się już długa kolejka. W związku z tym postanowił skorzystać z kasy pierwszeństwa, przeznaczonej dla osób niepełnosprawnych oraz kobiet w ciąży.
Zobaczyliśmy ogromną kolejkę, a Wiktor zaczął się bardzo niecierpliwić. Wiadomo, jak osoby z tą chorobą reagują na tłum i wiele bodźców. Wolałem uniknąć krzyków i szarpaniny, żebyśmy mogli poczuć się komfortowo. Nie tylko my, ale też inni klienci – tłumaczył mężczyzna Gazecie Wrocławskiej.
Nie mieści się w głowie, jak pracownica Lidla potraktowała pana Leszka i jego syna
Niestety prośba pana Leszka o skorzystanie z kasy pierwszeństwa została w skandaliczny sposób potraktowana przez obsługę Lidla. Kasjerka odmówiła otwarcia kasy, gdyż według niej “chłopak nie wygląda na chorego”. Sytuacja stała się jeszcze bardziej kuriozalna w momencie, gdy pan Leszek okazał legitymację potwierdzającą niepełnosprawność syna. Nic tym niestety nie wskórał.
Zapytałem, czy są równi i równiejsi niepełnosprawni? Rozumiem, że musiałby nie mieć nogi, żeby skorzystać z kasy pierwszeństwa? To absurd, a ja poczułem się dyskryminowany. Pani z pogardą rzuciła jeszcze, że jeśli chcemy, to możemy pójść ze sprawą do kierownika. Uniknąłem tego, aby nie tracić czasu – opowiadał ojciec chłopca chorego na autyzm.
ZOBACZ TEŻ: Pokazał ukrytą funkcję w kasie samoobsługowej. Zakupy w Biedronce już nigdy nie będą takie same
Lidl już zareagował na cała sprawę
Historia pana Leszka wywołała w sieci większe poruszenie. Wielu internautów zgadza się, że pracownica, która obsługiwała mężczyznę i jego syna, zachowała się wyjątkowo nieprofesjonalnie, ale przy tym po prostu bardzo nieczule.
Okazuje się, że na całą sytuację nie pozostał obojętny również sklep, w którym doszło do opisywanej przez pana Leszka sytuacji. Przedstawiciele Lidla zapewniają, że "było to zdarzenie jednostkowe", a cały zespół "został dodatkowo poinformowany na temat poprawnej obsługi klienta, a także potrzeb osób ze spektrum autyzmu".
źródło: o2.pl