Praca w TVP zszargała jej psychikę. Nie powstrzymała łez
O tym, że odejściu Karoliny Pajączkowskiej w Telewizją Polską towarzyszyły trudne emocje, wiedzieli wszyscy. Dziennikarka rozstała się z publicznym nadawcą w atmosferze skandalu, choć nikt nie mógł przypuszczać, jak mroczne są kulisy tej sprawy. Pajączkowska, opowiadając o nich w najnowszym wywiadzie, popłakała się.
Karolina Pajączkowska opowiedziała o wstrząsających kulisach pracy w TVP
Karolina Pajączkowska była jedną z bardziej lubianych i rozpoznawalnych dziennikarek Telewizji Polskiej. Dziennikarka była związana z publicznym nadawcą przez 10 lat, z czego przez 4 lata występowała na antenie TVP Info. Mimo ogromnej popularności, którą zapewniła jej praca na łamach Telewizji Polskiej, 1 września ubiegłego roku Pajączkowska poinformowała widzów, że zakończyła współpracę z publicznym nadawcą. Wówczas nie podała prawdziwych powodów swojej decyzji. Te okazały się szokujące.
Po tym, jak “Onet” opublikował materiał z zarzutami odnośnie przeszłości Michała Adamczyka, Karolina Pajączkowska nabrała odwagi, by wyjawić, co tak naprawdę sprowokowało ją do odejścia z TVP.
Zostałam zmuszona odejść z pracy. Powodem była aktywność pana Michała A. – napisała dziennikarka.
Karolina Pajączkowska opowiedziała o tym, jak praca w TVP zszargała jej psychikę
Jakiś czas później Karolina Pajączkowska opublikowała w swoich mediach społecznościowych obszerny wpis, w którym wyjawiła, że “ktoś” próbował zniszczyć jej karierę, ale również życie osobiste. Choć wówczas dziennikarka nie napisała wprost, o kogo chodzi, jej fani szybko zaczęli łączyć kropki.
Cztery miesiące temu ktoś postanowił, że zniszczy moje życie i moją karierę. Tak po prostu, bez powodu… W tamtym czasie gdy dopiero co skończyłam swój pierwszy film dokumentalny i zaczynałam produkcję drugiego, z dnia na dzień moje życie, które dotychczas znałam, przestało istnieć. “Koledzy”, których szanowałam i z którymi spędzałam czas, nagle zniknęli lub zamilkli. Została mi tylko rodzina – napisała pod filmikiem na Instagramie.
Pajączkowska dodała, że przepłakała 3. miesiące, w trakcie których mierzyła się z atakami paniki, stanami lękowymi oraz depresją. Wyznała, że choć mogła liczyć na wsparcie rodziny, to bardzo pomogła jej opieka psychiatryczna. Na koniec dziennikarka zapowiedziała, że ma już dość chowania się, ukrywania i siedzenia cicho.
Po październikowych wyborach ubiegłego roku opublikowała również sugestywny wpis na platformie X:
Zasnę dziś spokojnie! Mój oprawca nie wróci już do pracy, nie skrzywdzi nikogo więcej!
ZOBACZ TEŻ: Wyciekło nazwisko nowej prowadzącej "PnŚ". Tajemnicza Kasia to?
Karolina Pajączkowska popłakała się na wizji
W ostatnim czasie Karolina Pajączkowska została zaproszona do studia “Radia Zet”, gdzie na łamach programu “Pogadamy, zobaczymy” otworzyła się na temat zatrważających kulis swojego odejścia z TVP. Dziennikarka otwarcie stwierdziła, że nie boi się spotkać z Michałem Adamczykiem w sądzie.
W normalnych firmach jest tak, że jeśli dzieje się coś niepokojącego, to możesz to zgłosić i kadry się tobą interesują, sprawa jest w jakiś sposób dalej rozpatrywana. A w upolitycznionych firmach jest tak, że możesz sobie tupać nóżkami, skarżyć się do Pana Boga, a to i tak nic nie da. W momencie, kiedy zgłosiłam to, że w moją stronę padły bardzo nieładne słowa i że byłam ofiarą szantażu, to w moją stronę zaproponowano powołanie komisji złożonej z pracowników TVP. I nikt nie zadzwonił do mnie, nie zapytał, dlaczego tak… Nikogo nie obchodziło, jaka jest prawda. Nikogo nie obchodziło, co się stało 26 maja – mówiła Pajączkowska.
W pewnym momencie redaktor prowadzący wywiad zapytał, czy nikt ze współpracowników nie wyciągnął do dziennikarki ręki w tamtej trudnej sytuacji. Ta odparła krótko, że nie. Chwilę później emocje wzięły górę, Pajączkowska odwróciła się od mikrofonu ze łzami w oczach. Gdy ochłonęła, doda:
Żyję z przekonaniem, że sprawiedliwości stanie się zadość.