Porażająca teoria ws. morderstwa Olusia i śmierci Grzegorza Borysa. Przypomniano słowa przedszkolanek
Nie milkną echa w sprawie śmierci Grzegorza Borysa. Wydawało się, że odnalezienie jego ciała całkowicie zamknie sprawę, ale stało się dokładnie odwrotnie. Tym bardziej teraz ludzie wątpią w zbrodnię, której miał się dopuścić. Ważny głos w sprawie mogą mieć przedszkolanki zamordowanego Olusia.
Ciało Grzegorza Borysa
Po 18 dniach poszukiwań służby wreszcie natrafiły na ciało Grzegorza Borysa. Zwłoki znaleziono w jednym ze zbiorników wodnych na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną jego śmierci miało być utonięcie.
Co zaskakujące, znaleziono na jego ciele także inne, podejrzane ślady. Na przedramionach miał nacięcia, a na głowie rany po pistolecie pneumatycznym. Na ten moment śledczy uważają, że mężczyzna po prostu chciał popełnić samobójstwo i próbował kilku sposobów. Nie wszyscy w to wierzą.
Teorie ws. śmierci Grzegorza Borysa
Dodatkowe rany nie są jedyną podejrzaną kwestią dotyczącą ciała. Twarz mężczyzny jest też ogolona, co sugerowałoby, że wcale nie ukrywał się przez kilka dni w lesie. Inni wskazują też na to, że gdyby zwłoki faktycznie leżały w wodzie przez 2 tygodnie, stan ich rozkładu byłby dużo poważniejszy.
Internauci zaczęli więc powątpiewać w oficjalną wersję wydarzeń. Pojawia się coraz więcej głosów, według których mężczyzna miał zostać wrobiony w morderstwo syna, a potem go zabito. Tej hipotezy nie potwierdzają jednak żadne fakty, a opiera się ona jedynie na domysłach. Służby TWARDO stoją przy wersji , według których przy śmierci mężczyzny nie brała udziału żadna osoba trzecia.
ZOBACZ TEŻ:
Udostępnił porażające zdjęcia ciała Grzegorza Borysa. Wiemy, co czeka funkcjonariusza
Przedszkolanki o relacji Olusia z ojcem
W trakcie poszukiwań media przepytały wiele osób, które znały Grzegorza Borysa. Ci mieli na jego temat mieszane opinie, ale spora część z nich nie mogła wyobrazić sobie, że ten mężczyzna mógł zabić swoje dziecka, bo nigdy nie przejawiał sadystycznych zapędów. Tak uważają chociażby przedszkolanki Olusia.
Te opiekowały się nieżyjącym już malcem przez 3 lata, w trakcie których wiele razy widziały, jak ten zachowuje się przy ojcu. Ich miłość według opiekunek miała nie podlegać wątpliwości. Dlatego trudno im uwierzyć, że to właśnie Borys miałby być w tej sprawie oprawcą.
Źródło: Super Express