Najnowsze doniesienia ws. śmierci 6-latka z Gdyni. Okoliczności były inne, niż zakładano? "Odrzucono hipotezę"
Wciąż nie znaleziono jeszcze Grzegorza Borysa, który jest poszukiwany listem gończym. Mężczyzna jest podejrzany o zabicie własnego, raptem 6-letniego synka. Policja łączy coraz więcej faktów, dzięki czemu jest w stanie zawęzić poszukiwania. Właśnie wyjaśniła się jedna z hipotez.
Grzegorz Borys uciekł do lasu
Do zabójstwa Olka doszło w piątek rano. Niedługo po rzekomym dokonaniu zbrodni Grzegorz Borys został uchwycony przez lokalny monitoring . Ten nagrał, że mężczyzna szedł w stronę pobliskich lasów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Trop w tamtym kierunku złapały nawet policyjne psy. Ostatecznie doprowadził on do tamtejszego zbiornika wodnego. Przeczesano całą okolicę, a nawet dno przy wsparciu nurków, ale nie znaleziono nic, co mogłoby pomóc w sprawie.
Grzegorz Borys uciekł autem?
Policja udostępniła niedawno najświeższy wizerunek Grzegorza Borysa. Ten został uwieczniony na monitoringu miejscowego mechanika, do którego swoje auto oddał poszukiwany. Jedna z hipotez dotyczących planu ucieczki zakładała użycie tego auta.
Spakowany plecak survivalowy dowodzi, że ucieczka Grzegorza Borysa była zaplanowana. Niewykluczone więc, że jego przygotowania sięgały dalej. Czy w takim razie samochód posłużył mu do ucieczki?
Jak ucieka Grzegorz Borys?
Jak donosi informator “Faktu”, policja zidentyfikowała już wspomniane wyżej auto i udało się je zlokalizować. Znaleziono także inne auta rodziny, do których Grzegorz Borys mógłby mieć dostęp. Wszystko wskazuje więc na to, że faktycznie zdecydował się na ucieczkę pieszą.
Obecnie w lasach północnej Polski szuka go już około 1000 funkcjonariuszy. Ci są wspomagani przez psy tropiące, a nawet helikopter. Mimo to, z uwagi na doświadczenie, wiedzę i sprzęt poszukiwanego, może być trudno go namierzyć.