Marek Frąckowiak zmarł na straszną chorobę, wcześniej znana żona dostała drugie życie
Marek Frąckowiak na zabój zakochał się w swojej żonie. Para była ze sobą ćwierć wieku. Ich wspólne życie pokrzyżował dopiero nowotwór, który doprowadził do śmierci aktora. Wraz z ukochaną do końca mieli nadzieję, że tak, ja ona dostanie od losu drugą szansę.
Marka Frąckowiaka i Ewę Złotowską połączyła wielka miłość
Pomimo tego, że Marek Frąckowiak na zabój kochał swoją żonę, ich życie nie było usłane różami. Aktor, którego polscy widzowie świetnie znają z produkcji takich, jak “Alternatywy 4”, mierzył się z własnymi demonami.
Chociaż żona wspierała go w walce z chorobą alkoholową, nałóg wielokrotnie okazywał się silniejszy zarówno od niej, jak i od niego samego.
Próbowałam wszystkimi możliwymi metodami, wyrwałam go ze środowiska, które miało na niego zły wpływ. Nauczyłam wielu rzeczy, na przykład miłości do zwierząt. Pokazałam, że można inaczej spędzać czas. Jednak ta walka okazała się w dużym stopniu bezskuteczna - mówiła Złotowska w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Żona Frąckowiaka cudem wyślizgnęła się śmierci
W 2002 roku Ewa Złotowska uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Po latach nie wspomina tego dobrze i trudno jej się dziwić. Mało nie przypłaciła tego życiem. To cud, że jeszcze jest na tym świecie.
Byłam zmasakrowana. Wychodzenie z choroby nie było łatwe. Miałam momenty załamania. Siłę, by dalej walczyć, dała mi miłość mojego męża - mówiła w wywiadzie dla "Retro".
Choroba zabrała Marka Frąckowiaka za wcześnie
Kolejny cios czekał na Frąckowiaka i Złotowską tuż za rogiem. W 2013 roku aktor usłyszał druzgocącą diagnozę. Wykryto u niego nowotwór kręgosłupa. Frąckowiak podjął walkę i jak przyznał, wraz z ukochaną wierzył, że ponownie doświadczą cudu. Niestety, tak się nie stało.
Z nowotworem walczyliśmy pięć lat. Wierzyliśmy, że zdarzy się cud - mówiła Ewa Złotowska.
Aktor zmarł w 2017 roku po długiej walce. Pomimo operacji, pojawiły się przerzuty.