Mama Olusia coś przeczuwała? Ujawniono porażające kulisy, nagle zerwała się z pracy
Grzegorz Borys jest obecnie poszukiwany w lasach północnej Polski, bo podejrzewa się go o zabicie swojego ledwie 6-letniego synka, Olusia. Dramatycznego odkrycia dokonała mama malca, która wcześniej wróciła z pracy.
Czym kierował się Grzegorz Borys?
Na ten moment trudno wywnioskować, jakimi motywami kierował się Grzegorz Borys w momencie zbrodni, której miał się dopuścić. Dla wielu wręcz niewyobrażalne jest zrobienie krzywdy własnemu dziecku, a mówimy przecież o mężczyźnie, który miał swojemu Olusiowi z zimną krwią podciąć gardło.
W mieszkaniu zbiega policja znalazła napisaną przez niego notatkę, która może sugerować, że z jego psychiką nie było najlepiej. Mężczyzna wystosowała krótki, ale przerażający liścik.
Przepraszam za wszystko, wszyscy jesteście bestiami
Czy Grzegorz Borys sprawiał w domu problemy?
Sąsiedzi już zdążyli się wypowiedzieć o Grzegorzu Borysie. Część z nich stwierdziła, że mężczyzna był nadpobudliwy i zdarzało mu się awanturować o drobne, sąsiedzkie niedogodności, jak na przykład miejsce parkowania. Inni zwrócili uwagę, że nie rozstawał się ze swoim nożem i chodził z nim nawet na plac zabaw.
Jednocześnie osoby widujące go na co dzień nie mogły powiedzieć złego słowa o relacji rodzinnej mężczyzny. Jeden ze świadków miał nie raz widywać go z żoną na tarasie, gdy w spokoju pili kawę. Z domu nie dochodziły krzyki ani odgłosy awantur. Wydawało się, że wiodą szczęśliwe życie.
Żona Grzegorza Borysa coś przeczuwała
Mimo to nie można wykluczyć, że żona poszukiwanego wiedziała o czymś więcej niż sąsiedzi. Jak informuje “Fakt”, kobieta dlatego zjawiła się w piątek w domu tak wcześnie, bo zerwała się z pracy, gdyż przeczuwała, że coś mogło się wydarzyć.
Miała rację. Niewykluczone więc, że w swoich zeznaniach rzuci nowe światło na ich relację i potencjalne motywy działania swojego męża, choć na razie nie sposób ich racjonalnie wyjaśnić.
Źródło: Fakt