Mama Ginekolog przyjmuje znajomych poza kolejką w gabinecie NFZ. Ludzie oburzeni
Mama Ginekolog, a właściwie Nicole Sochacki-Wójcicka to influencerka, która, jak sam pseudonim wskazuje, szerzy w sieci świadomość na temat ginekologii. Jej ostatnie wyznanie zostało bardzo chłodno przyjęte przez fanów. Trudno im się dziwić.
Ginekolożka przytoczyła bowiem historię, z której wyszło, że przyjmuje znajomych i rodzinę poza kolejką NFZ.
Mama Ginekolog o tym, jak przyjęła koleżankę
Influencerka podzieliła się całkiem niedawno ze swoją społecznością historią dotyczącą nagłej wizyty jej koleżanki. Ta miała napisać, że potrzebuje USG, a Mama Ginekolog zaprosiła ją do gabinetu po godzinach pracy. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie chodzi jej prywatną lecznicę, a... oddział NFZ. Sama myślała, że dzieli się przyjacielską anegdotą, ale obserwujący odebrali to inaczej.
Wiele pań było oburzonych, że ginekolożka przyjmuje swoich znajomych na zawołanie, poza kolejką, podczas gdy bardziej potrzebujące osoby muszą w niej czekać. Spirala krytyki zaczęła się nakręcać, a w influencerkę uderzyła także popularna aktywistka, Maja Staśko, która zarzuciła jej nepotyzm.
– A jak długo inne kobiety muszą czekać na taką usługę medyczną? […] Nepotyzm jako sposób, by ułatwić dostęp do lekarzy… Ale tylko znajomym i rodzinie […] Lekarz w publicznej ochronie zdrowia powinien pomagać chorym na równi. Nie znajomym i rodzinie. Większość ludzi nie ma przywileju posiadania lekarza w rodzinie, a zasługują na leczenie – wyraziła z oburzeniem.
Margaret wzięła ślub, ale męża nie ma. Podjęła zdumiewającą decyzjęJak tłumaczy się Mama Ginekolog?
Pod ostatnimi wpisami Nicole huczy i wrze, internauci (zwłaszcza internautki) nie zapomną tak łatwo o jej nietypowym wyznaniu. Dodatkowym punktem zapalnym był fakt, że podczas live'a na Instagramie Mama Ginekolog nie widziała w swoich praktykach niczego złego.
– Każdy lekarz, w każdej specjalizacji zajmuje się swoimi znajomymi, rodziną w swoim wolnym czasie [...] Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne. To jest też sposób, żeby skrócić kolejki i dostęp po prostu do lekarza – mówiła.
Pod istnym gradobiciem pytań i zarzutów, influencerka postanowiła doprecyzować, kogo miała na myśli mówiąc o rodzinie i bliskich, których przyjmuje poza kolejką.
– Każda pacjentka ma do mnie numer telefonu. Pacjent to pacjent – oznajmiła, jednocześnie podkreślając, że w ginekologii pełno jest sytuacji nagłych, nie do przewidzenia, które często wymagają szybkiej interwencji.
Z jej tłumaczeń można wywnioskować, że nie chodzi tylko o dosłownych krewnych. Mama Ginekolog gotowa jest przyjmować po godzinach i poza kolejnością każdego swojego pacjenta, który potrzebuje natychmiastowej pomocy — nie ważne, czy to ciocia, koleżanka, sąsiadka, czy fanka z Instagrama.
– Porównywanie, że ktoś inny nie uzyskał świadczenia, bo moja koleżanka uzyskała, jest nieprawdą. To nie ma żadnego związku przyczynowo skutkowego – zaznacza.
