Zamordował męża swojej ukochanej. Wszystko za sprawą jednego SMS-a
Kochanek dopuścił się czynu, którego konsekwencje odczuwać będzie przez resztę swoich dni. Wystarczyła jedna wiadomość jego ukochanej, aby jego życie legło w gruzach. Kiedy historia obiegła media, ludziom trudno było uwierzyć w to, że takie sytuacje naprawdę mają miejsce. Na ich romansie ucierpiał zupełnie niewinny człowiek.
On cierpliwie czekał na stacji benzynowej, a ona opisywała każdy ruch swojego męża w SMS-ach. A wszystko po to, aby w końcu pozbyć się go raz na zawsze. Brzmi jak dobry film akcji? Nic bardziej mylnego. Takie historie oprócz wielkiego ekranu, dzieją się też w prawdziwym życiu. A dziś pragniemy przedstawić wam zdarzenie, którym żyła cała Polska.
Kochanej zamordował jej męża
Miron B i Marzena B. ślub wzięli w 2009 roku. Małżeństwo mieszkało w Łowiczu i wspólnie wychowywali 8-letniego synka. Ich problemy i kłótnie małżeńskie okazały się dla tej dwójki nie do przeskoczenia. Finalnie rozstali się w 2017 roku, kiedy to mężczyzna odkrył, że jego żona ma kochanka.
Kochanek i jego kobieta oskarżeni są o zabójstwo.
To dopiero początek historii. Musicie wiedzieć, że na ten moment para kochanków oskarżona jest o zabójstwo Mirona B. Jego rozkładające się ciało znaleziono w wynajętym garażu w Łodzi. Owinięte było foliowym workiem, kołdrą i pasem transportowym. Zaginiecie ofiary zgłosiła jego siostra, która od dłuższego czasu nie miała z nim żadnego kontaktu.
Każde z kochanków ma swoją wersję wydarzeń
Prokurator zajmujący się sprawą nie ma wątpliwości, że zbrodni dopuścili się kochankowie. Według niego ich zeznania są tego najlepszym dowodem.
– Byliśmy w trakcie rozwodu, fakt. Ale Miron był mi bardzo bliski, w końcu to był mój mąż. Mieliśmy razem wychowywać synka – czytamy słowa kobiety na tvn24.pl
Jej wersja wygląda następująco: Po kolejnej ostrej wymianie zdań ze swoim mężem kobieta udała się na górę. Około północy zeszła, by uciszyć swojego męża. Wówczas w wiadomości do swojego kochanka opisała zachowanie mężczyzny. Rozwścieczony facet przyjechał i poraził męża paralizatorem. Według niej kochanek włożył męża do samochodu i odjechał.
Mariusz S., kochanek kobiety z kolei twierdzi, że nie miał nawet w planach jechać do domu kochanki. Czekał na nią na stacji benzynowej. Finalnie pod dom kochanki zajechał tylko po to, by sprawdzić, czy śpi. Nie wszedł do środka. Kilka dni później wyjechał do Niemiec.
– To było zabójstwo, do którego doszło za zgodą i porozumieniem obu stron. Dlatego wnoszę o karę 25 lat więzienia dla obojga oskarżonych – podsumował prokurator.
Na decyzję sądu trzeba będzie jeszcze poczekać.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Kobiecie za zabójstwo grozi 25 lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ:
- Bunt w Biedronce. Oskarżają sieć o okradanie kasjerów
- Wyznanie manikiurzystki: „Mam uraz do otyłych osób. Specjalnie robię im gorsze paznokcie, niż szczupłym”
- W wieku 40 lat ma 44 dzieci. Wszystko przez rzadką chorobę
- Julia Wieniawa reklamuje markę, która testuje na zwierzętach. „Wstyd panienko. Grunt, że hajs się zgadza”
- Mama była przekonana, że sfotografowała ducha leżącego przy jej małym dziecku. Prawda okazała się zaskakująca
- Media obiegła smutna wiadomość o synowej Katarzyny Dowbor. Fani są zmartwieni