"Klęczała w błocie". Małysz zrobił coś niesamowitego
Adam Małysz doświadczył kiedyś czegoś, co na zawsze zmieniło jego podejście do udzielania pomocy finansowej. Gdy pewna kobieta stanęła u progu jego domu i poprosiła o pieniądze, nie wahał się długo. To, jak sprawa potoczyła się dalej, sprawiło mu ból. Oszustwo prędko się wydało.
Adam Małysz zdecydował się na hojny gest
Jeden z najsłynniejszych polskich sportowców ma za sobą wiele trudnych doświadczeń . Niektóre z nich dotyczą spraw finansowych. Dwie dekady temu, kiedy Adam Małysz budował dom, do jego bramy podeszła zapłakana kobieta . Poprosiła ona skoczka o pomoc, ponieważ jej chore dziecko potrzebowało operacji, a sama nie była w stanie opłacić jej kosztów .
Akurat miałem pieniądze dla pracowników, którzy tam mi sprzątali [w wybudowanym domu przyp. red.]. No i ja dałem wtedy te pieniądze. To było chyba w 2002 roku, to było około 4,5 tysiąca złotych - opowiadał Adam Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Sportowiec wyjaśnił również, że kojarzył tę kobietę z widzenia , a ze względu na okoliczności całej sytuacji nie był w stanie odmówić jej pomocy.
Ona klęczała, padał wtedy deszcz, było błoto, klęczała i prosiła, że oni wszystko oddadzą, że mąż jedzie za granicę, że będzie pracował i tak dalej - kontynuował w tej samej rozmowie.
Tak został potraktowany Adam Małysz
Okazało się, że kobieta, która przyszła do sportowca po pomoc, nie miała prawdziwie dobrych intencji . Adam Małysz dowiedział się później, że historia, którą się z nim podzieliła, była kłamstwem.
Wtedy sobie pomyślałem, jak trzeba być “zniewieszczałym”, jak to w ogóle określić, żeby przyjść przy kimś płakać, wręcz klęczeć w błocie i później coś takiego zrobić - opowiadał w wywiadzie z WP SportoweFakty.
Jak zdradził w dalszej części rozmowy, nie poznał nigdy szczegółów tego, na co konkretnie zostały przeznaczone pieniądze , które pożyczył kobiecie. Doszły go jednak słuchy, że jej mąż śmiało wydawał konkretne kwoty w barze i śmiał się z całej sytuacji.
Skoczek wyciągnął z tej historii morał
Cała historia mocno poruszyła Adamem Małyszem i sprawiła, że na zawsze zmienił swoje podejście do udzielania pomocy innym . Choć dalej to robi, to jednak przede wszystkim za pośrednictwem fundacji i zaufanych osób. Dawanie obcym ludziom pieniędzy do ręki przestało być dla niego odpowiednim rozwiązaniem .
Od tamtego czasu wiem, że nie dałbym bezpośrednio pieniędzy drugi raz komuś do ręki. Oczywiście jakieś tam drobne się zdarzało na bułkę - mówił sportowiec w tej samej rozmowie.
Dodał również, że gdy ktoś podchodzi do niego z prośbą o sfinansowanie jedzenia, zdecydowanie woli pójść i sam kupić komuś konkretne produkty , niż wręczać do ręki banknot. Podkreślił również, że jest niemal pewny, że każdy, kto podchodzi do niego po tego typu pomoc, wie, do kogo się zwraca .