Kim był Serhij T.? Wstrząsające doniesienia o zabójcy rodziny. Przebywał często wśród ludzi, jest bardzo znany
W sobotę 18 listopada media obiegła wiadomość o tragedii, do której doszło w Puszczykowie znajdującym się koło Poznania. W jednym z domów znaleziono ciała trzech osób – 29-letniej Julii i jej dwóch córek: 4-letniej Darii i 1,5-rocznej Marii.
Serhij T. wpadła w problemy. Skończyło się tragedią
Zgodnie z medialnymi doniesieniami ofiary zostały znalezione na łóżku w sypialni w domu w podpoznańskim Puszczykowie. Do ich morderstwa doszło w nocy z 13 na 14 listopada, a sprawcą ma być mąż i ojciec 42-letni Serhij T. Mężczyzna został aresztowany i przyznał się do popełnienia zbrodni.
Jak wyszło na jaw, rodzina od pewnego czasu zmagała się z problemami. Serhij T. wpadł w problemy z alkoholem, dorobił się długów, a także stracił pracę, co spowodowało liczne konflikty między nim, a jego partnerką. Ostatecznie mężczyzna doszedł do wniosku, że zabicie żony sprawi, że nie będzie musiał wysłuchiwać jej dalszych pretensji.
Koszmar w Puszczykowie. Tajemnica fotografii zmarłej mamy z córkami, nikt nie spodziewał się takiej przyszłości Wpadł w rozpacz, gdy mówił, co zrobił. Nie żyje żona i dwie córeczki. Porażające słowa winnego z PuszczykowaSerhij T. przyznał się do strasznej zbrodnii
Po jednej z kłótni mężczyzna udusił swoją żonę. W tym czasie obudziła się jedna z ich córek, co doprowadziło do tego, że Serhij T. uznał, że musi także uśmiercić swoje córeczki. Jak mężczyzna ujawnił w czasie przesłuchania, podobno wcale nie chciał zabić dziewczynek. Po morderstwie Serhij T. mieszkał z ciałami swoich ofiar przez pięć dni, zanim przyznał się do tego, co zrobił. Jak przekazał „Super Expressowi” prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Zeznał podczas przesłuchania, że w ten sposób chciał „pozbyć się problemu”.
ZOBACZ TEŻ: Koszmar w Puszczykowie, w tym domu było jeszcze jedno dziecko. Media ujawniają najnowsze informacje
Kim był Serhij T.?
Serhij T. usłyszał trzy zarzuty zabójstwa. Obecnie jest aresztowany na trzy miesiące, po tym jak sąd przychylił się do wniosku prokuratury. Mężczyźnie grozi dożywocie, za popełnione przez niego czyny.
Serhij T. kilka lat temu przyjechał do Polski z Ukrainy. Mężczyzna wcześniej był uznanym szefem kuchni w Koziatynie, a przed tym pracował w elitarnych restauracjach w Moskwie. Zanim przybył do Polski, w pracy poznał Julię i się zakochał. W Polsce zaczął pracę w ekskluzywnym lokalu i to właśnie tu wspólnie powitali na świecie córki Darię i Marię, które w domu nazywano Daszą i Maszą.
Źródło: Super Express