Kasia Cichopek i Maciej Kurzajewski mieli naszykowane kwiaty. Gościli w „Pytaniu na śniadanie” Giżowską i Rybińskiego
„Pytanie na śniadanie” trwało w najlepsze, Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski gościli w studio legendarną gwiazdę. Kiedy tylko Krystyna Giżowska zeszła ze sceny, gospodarze powitali ją kwiatami. W pewnym momencie znów zabrzmiała muzyka. Gościni była w szoku.
Sobotnie „Pytanie na śniadanie” od samego początku miało tę dziwną, uroczystą atmosferę. Kasia Cichopek w oszałamiającej stylizacji wprost promieniała u boku Macieja Kurzajewskiego, który pod swetrem ukrywał białą koszulę. Mieli już naszykowane kwiaty, kiedy w studiu pojawił się wyjątkowy gość.
„Pytanie na śniadanie”: Cichopek i Kurzajewski mieli niespodziankę. Totalnie zaskoczyli legendarną gwiazdę
W sobotę w studiu przy Woronicza zagościła artystka wielkiego formatu. Ikoniczna Krystyna Giżowska, autorka takich przebojów, jak „Przeżyłam z tobą tyle lat”, czy „Złote obrączki” świętowała swoje urodziny z pompą. Występ rozpoczęła od wykonania „reanimowanej” piosenki sprzed 30 lat, która zachwyciła nową energią i pazurem, a gospodarze „Pytania na śniadanie” wyszli gwieździe na spotkanie z naręczem kwiatów.
Idolka całych pokoleń z dziewczęcym wdziękiem zasiadła na kanapie i opowiedziała o życiu w trasie, festiwalach i oszałamiającej karierze, która wreszcie doprowadziła ją do tego momentu. W pewnym momencie Kurzajewski aż wpadł w słowo podekscytowanej piosenkarce, a ułamek sekundy później na scenie znów zabrzmiała muzyka.
Tym razem wydobywała się ona z tylko jednego instrumentu — z gitarą przewieszoną przez ramię do studia po cichu wśliznął się nie kto inny jak sam Andrzej Rybiński. Wieloletni przyjaciel artystki i specjalnie dla niej dotarł na plan, aby zagrać krótki, prywatny, urodzinowy koncert.
Giżowska nie posiadała się z radości, a widzowie mogli poczuć nutę nostalgii, kiedy niemal niezmieniony mimo upływu lat głos wyśpiewał kultowe „Nie liczę godzin i lat”. W duecie dośpiewali refren do połowy, po czym wpadli sobie w ramiona. Uściskom nie było końca.
– Wyjątkowa niespodzianka, przyznam szczerze, że to moje pierwsze takie wyjątkowe urodziny – wyznała jubilatka z gardłem ściśniętym ze wzruszenia.
Ostatnią niespodziankę zostawiono na samo zakończenie segmentu. Nagle wniesiono tort z płonącą i sypiącą iskry fontanną na szczycie. Rybiński, Kurzajewski i Cichopek odśpiewali legendarnej artystce „Sto lat”.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Twoje dziecko ciągle choruje? Może popełniasz jeden błąd
- Nie jedz tego wieczorem. Jeśli się zapomnisz, możesz mieć problemy ze snem
- „Jestem gotowa na więcej”. Katarzyna Cichopek przekroczyła swoje granice, obiecała to swojemu synowi