Kacper Tekieli przed śmiercią opowiedział, jaki spotkał go dramat w górach. Aż ciężko sobie wyobrazić
Wczoraj z rana całym krajem wstrząsnęła tragiczna informacja o śmierci Kacpra Tekielego, prywatnie męża Justyny Kowalczyk, który był uznanym alpinistą. Już wcześniej był na wyprawach, z które kończyły się akcjami ratunkowymi. Niestety, nie zawsze udanymi.
Kilka tygodni temu mężczyzna opowiedział w rozmowie z “Interią” o jednej z takich sytuacji. Widział, jak jego koledzy umierają.
Jak zmarł Kacper Tekieli
Wspinaczka wysokogórska jest niewdzięcznym sportem ekstremalnym, bo nawet najlepiej przygotowani fachowcy mogą po prostu przegrać walkę z naturą. Tak właśnie było w przypadku Kacpra, którego zagarnęła lawina, gdy ten schodził z Jungfrau.
Kacper dobrze wiedział, czym takie wyprawy mogą się zakończyć, bo jego wcześniejsze wyjazdy nie raz kończyły się dramatycznie. Jak przyznał we wspomnianej wyżej rozmowie, największa tragedia miała miejsce na Shivlingu.
Kacper Tekieli o najtragiczniejszej wyprawie
Wyprawa na Shivling zakończyła się śmiercią dwójki członków ekipy. Najpierw przytomność stracił Bartosz Kukurowski. Niestety, nie udało się go odratować. W jeszcze bardziej dramatycznych okolicznościach zginął wtedy Łukasz Chrzanowski.
Ten, jak wspominają członkowie wyprawy, po prostu odpadł od ściany, po której wchodzili. Tekieli z kolegą próbowali go ratować. Gdy dotarli do poszkodowanego do miejsca upadku, ten jeszcze żył. Niestety, rany, które poniósł, były zbyt poważne, by mógł przeżyć.
Kacper Tekieli z trudem mówił o tragedii kolegów
Choć dla alpinistów i himalaistów wypadki w trakcie wypraw są wpisane w ryzyko uprawiania tego sportu, żaden z członków tamtej misji nie mógł pogodzić się z tym, co zaszło. Tekieli nie chciał specjalnie o tym mówić, bo wspomnienia były zbyt żywe.
- Nikt z nas, którzy tam byli, nie mówi o tym, co się tam wydarzyło, w czasie przeszłym. To wszystko wciąż w nas siedzi — wyjawił wówczas alpinista.
Źródło: Interia
