Intymne wyznanie Olgi Bończyk. “Trzeba się cieszyć życiem”
Wokalistka nie miała zbyt łatwego życia. Pomimo wielkich sukcesów, jakie Olga Bończyk osiągnęła w muzyce i aktorstwie, w życiu prywatnym spotkało ją kilka nieszczęść. Jednym z takich wydarzeń była utrata słuchu jej rodziców. Następnymi intymnymi historiami podzieliła się podczas konferencji “Zmiana jest kobietą”.
Olga Bończyk ma za sobą intensywną karierę
Zaczynała od pasji do muzyki, co poskutkowało ukończeniem Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia . Na tym polu zdobyła wiele osiągnięć, a jednym z pierwszych było wzięcie udziału w koncercie “Debiuty” podczas 36. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu . Jako wokalistka doczekała się wydania czterech solowych albumów, a premiera piątego z nich czeka nas za kilka dni.
Wiele lat Olga Bończyk była też związana z teatrem . Do 2020 roku wystąpiła w kilkudziesięciu sztukach, współpracowała z kilkoma warszawskimi instytucjami . Grała również w filmach i serialach oraz zdubbingowała dziesiątkom postaci z popularnych produkcji animowanych. Głosem wokalistki mówi między innymi Jasmina z “Aladyna” .
Rodzinne perypetie aktorki
Wokalistka nie jest jedyną osobą w swoim drzewie genealogicznym, która ma talent muzyczny . Jej brat od 35 lat gra w jednej z najlepszych orkiestr kameralnych w kraju, której lokalizacją jest Poznań. Rodzice Olgi Bończyk również wiele lat spędzili na nauce gry na instrumentach . Niestety spotkał ich przykry los, który zakończył przygodę z muzyką. Dołączyli oni do grona osób Głuchych .
Jako osoby słyszące, musimy zrozumieć świat ciszy, musimy go odczuwać, aby móc chronić naszych rodziców przed złośliwymi uwagami, które często są bardzo krzywdzące. Jednocześnie rozwijamy się w normalnym świecie dźwięku. To wszystko sprawia, że zostajemy niejako wyrwani z dzieciństwa, ponieważ poświęcamy swój czas na opiekę nad rodzicami - tłumaczyła Olga Bończyk w rozmowie z “Show”.
Jednak zderzenie z tak smutnym zdarzeniem, jakim jest utrata słuchu przez najbliższych , to niejedyne, co spotkało wokalistkę w życiu. Okazuje się, że na jej rękach odeszło kilka osób.
ZOBACZ TEŻ: Była żona Kondrata skomentowała jego małżeństwo z Turnau. Zaskakujące słowa
Olga Bończyk zdobyła się na wyznanie
O okolicznościach tych zdarzeń aktorka opowiedziała podczas konferencji “Zmiana jest kobietą” organizowanej przez Fundację “Serce nie ma zmarszczek”. Oprócz Olgi Bończyk gościły tam również Irena Santor , Grażyna Szapołowska, Dorota Deląg oraz Magdalena Wójcik . Jednym z tematów poruszonych podczas konferencji było oswojenie się ze śmiercią. To wtedy wokalistka opowiedziała o tym, co ją spotkało w przeszłości.
Nie wiem, czy to jest przywilej, czy taki dar losu, że bardzo wielu, bardzo ważnych dla mnie ludzi odchodziło niemal na moich rękach. Grażyna Szapołowska powiedziała, że to pewien przywilej i honor od losu, że można być z kimś w tej ostatniej minucie, w ostatnim tchnieniu, które z siebie wydaje. Na początku to była moja mama, potem mój tato. Później moja przyjaciółka… i jeszcze kilka osób odchodziło na moich rękach.
Pomimo ewidentnie przykrych i łamiących doświadczeń, Olga Bończyk zdobyła się na pozytywne refleksje związane ze swoimi przeżyciami.
Pomijając głębię rozpaczy, która w każdym z nas się budzi, ten moment jest tak wyjątkowy i niewątpliwie zmienia perspektywę patrzenia na życie i sprawia, że w nas też coś się zmienia. Te odejścia bardzo bliskich mi ludzi, również zmieniały mnie i to w człowieczą stronę również i w poczucie, że nikt z nas nie trwa wiecznie. Trzeba się cieszyć życiem póki trwa, kochać je, zakochać się w nim, zakochać się w sobie i po prostu żyć i brać wszystko pełnymi garściami