Festiwal w Sopocie: Ze sceny nagle przekazano smutną informację. Miliony czekały na Ewę Bem. Przykre, co ogłoszono
Z ogromną pompą i nutą nostalgii ruszył czwarty, ostatni dzień Top of the Top Festival w Sopocie. Na scenie nie zabrakło takich gwiazd, jak Kayah, Andrzej Piaseczny, Mrozu, Natalia Przybysz, czy Ania Karwan. Wielu widzów oczekiwało także prawdziwej legendy polskiej sceny. Niestety, zamiast tego przekazano smutą wiadomość.
Kontrowersje wokół festiwalu w Sopocie
Tegoroczny festiwal w Sopocie od samego początku miewał wzloty i upadki . Nie zabrakło wzruszających momentów, jak i kontrowersji. Wystarczy przypomnieć wypowiedź Doroty Wellman, która publicznie zażartowała z wykształcenia Marcina Prokopa, a także… pewnej profesji, przy okazji wbijając szpilę.
Można by było do Marcina powiedzieć — zaufaj bankierom, ale — jak wiemy — bankierom i bankowcom nie należy ufać, szczególnie takim, którzy często opowiadają, że inflacji nie ma - stwierdziła ze sceny.
Głośno było także na temat Agnieszki Chylińskiej, która w kilku ostrych słowach sprowadziła dziennikarza na ziemię.
Nie mów, co ja mam mówić! Ja wiem, co chciałam powiedzieć... Serdecznie pozdrawiam i pamiętajcie: trasa 30 lat!
Wybuch ten miał miejsce, kiedy reporter nieopatrznie wspomniał o “powrocie na scenę” , a następnie zasugerował, że słowa, które nie padły podczas wywiadu na pewno padną w trakcie samego wydarzenia.
Czwarty dzień festiwalu w Sopocie. Na scenie zabrakło największej gwiazdy
Emocji nie zabrakło także podczas ostatniego dnia wydarzenia. Zgodnie z zapowiedzią, już od pierwszych chwil ze sceny popłynęły dobrze znane wszystkim nuty największych hitów. Piosenki Krzysztofa Krawczyka, Zbigniewa Wodeckiego, czy Skaldów wykonały takie gwiazdy, jak Małgorzata Ostrowska, Kuba Badach, Kayah, Mrozu.
Na scenie w Operze Leśnej doskonale odnalazł się także występujący w roli gospodarza wieczoru Maciej Stuhr, który za każdym razem błyskotliwym humorem i odrobiną ironii wywoływał wśród publiczności salwy śmiechu.
W pewnym momencie jednak widowni zdecydowanie nie było do śmiechu. Wszystko przez wieści, które godzinę po starcie festiwalu w Sopocie przekazano ze sceny.
Widzowie na nią czekali. Niestety, na próżno. Najjaśniejsza gwiazda nie dotarła na festiwal w Sopocie
W pewnym momencie gorącą atmosferę na scenie podkręciła Ania Karwan. Z kultowym hitem “Zaplątani w dzikie wino”, które w oryginale ujmująco wykonywał Marek Grechuta wokalistka wprowadziła do Opery Leśnej wyjątkową atmosferę. Nikt nie spodziewał się, że podziękowania przerodzą się w zasmucający komunikat.
Moi drodzy, pozwolę sobie na kilka słów od siebie, zupełnie prywatnie, ale również od całej produkcji […] Pani Ewo Bem, nasza królowo, nie mogła pani dzisiaj dojechać do nas, na nasz festiwal. Ale my wysyłamy największą moc, zdrowia, szczęścia i czekamy tutaj na panią. I będziemy czekać zawsze.
Do wyrazów żalu przyłączył się także Maciej Stuhr, który wszedł na scenę chwilę później.
Droga pani Ewo, czekamy na panią i trzymamy za słowo, że się tutaj widzimy niedługo
Jeszcze dwa dni temu na profilu Ewy Bem widniało zaproszenie na czwartkowy występ. Z komentarzy jasno wynikało, że dziesiątki osób z niecierpliwością wyczekiwały obecności gwiazdy na scenie. Z pewnością nagła informacja wywołała wśród widzów zawód. I choć nie wiadomo na razie, z jakich przyczyn wokalistka nie mogła stawić się w Sopocie, my także z niecierpliwością czekamy na jej powrót na scenę.