"Budda" na wolności. Dlatego wyszedł z aresztu?
Kamil L. ps. “Budda”, i jego partnerka Aleksandra K. , ps. “Grażynka”, wyszli z aresztu. Prokuratura zdecydowała o zwolnieniu ich w zamian za poręczenie majątkowe. Dlaczego zdecydowała się na taki ruch?
"Budda" w rękach policji
Pod koniec 2024 roku twórca internetowy Kamil L. został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji. Grozi mu 10 lat więzienia. Było to jedno z dziesięciu zatrzymań w ramach akcji, która swoim zasięgiem obejmowała cztery województwa.
Zarzuty ogłoszone podejrzanym dotyczą kierowania oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było organizowanie gier losowych, które to loterie z uwagi na warunki ich uczestnictwa były w istocie grami hazardowymi. Celem działania podejrzanych było uzyskanie wpływów ze sprzedaży losów i omijanie przepisów o grach hazardowych - przekazano w oficjalnym komunikacie.
"Budda" wyszedł z aresztu
Zatrzymani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Do sądu trafił wniosek o tymczasowy areszt dla “Buddy” i jego partnerki “Grażynki”.
23 grudnia prokuratura zdecydowała o zwolnieniu ich w zamian za poręczenie majątkowe. W przypadku “Buddy” miało ono wynosić 2 mln złotych, a “Grażynki” - 1 mln - informuje Radio ZET.
Informacje o wyjściu “Buddy” na wolność szybko obiegły media. Niektórzy mogli zacząć zastanawiać się, co skłoniło prokuraturę do zmiany decyzji o areszcie. Nieoficjalne informacje mogą rzucać światło na tę sytuację.
"Budda" zwolniony z aresztu. Jak mogły wyglądać kulisy?
Oficjalnie nie mówi się o żadnej współpracy “Buddy” z organami ścigania. Na próżno szukać również informacji o możliwym złagodzeniu kary, która może zostać nałożona na youtubera. Redakcja Radia ZET dotarła jednak do źródła, które twierdzi, że internetowy celebryta mógł przekonać prokuraturę do zwolnienia go z aresztu w zamian za przydatne informacje.
Prokuratura nie Mikołaj i prezentów na święta nie rozdaje, więc wiadomo, że coś w zamian za zamianę aresztu na poręczenie majątkowe, śledczy musieli otrzymać. Mówiąc wprost: informacje - dowiedział się reporter Radia ZET.
Zdaniem adwokata “Buddy” prokuratura uwzględniła fakt, że zarówno influencer, jak i jego partnerka, są młodymi osobami, które nie były wcześniej karane, a w dodatku nie były odpowiedzialne za loterie.