"Zróbcie wszystko, żeby mnie nie zabili". Ojciec usłyszał głos córki w słuchawce. Dramatyczne szczegóły porwania 21-latki
Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. 21-letnia Ewelina Bałdyga została porwana, by wymusić na jej ojcu, właścicielu popularnego zakładu przetwórstwa mięsa, zapłatę ogromnego okupu. Szczegóły tego dramatycznego wydarzenia przyprawiają o gęsią skórkę. W tej sprawie jakiś czas temu skazano 2 sprawców.
O tym porwaniu mówiła cała Polska
21-letnia Ewelina Bałdyga została porwana , gdy wychodziła ze swojej uczelni na warszawskim Mokotowie po skończonych zajęciach. Dziewczyna, nieświadoma dramatu, który za moment się rozegra, skierowała się na parking, gdzie zostawiła zaparkowany swój samochód. W tym momencie z zaparkowanego obok białego busa rzucił się na nią mężczyzna, który wciągnął ją do auta. Całe zdarzenie zarejestrowała pobliska kamera miejskiego monitoringu.
Ewelina Bałdyga została porwana ze względu na swoje pochodzenie. Jej ojcem jest Józef Bałdyga, właściciel zakładu przetwórstwa mięsa JBB, jeden z najbogatszych Polaków. Mężczyźni odpowiedzialni za uprowadzenie 21-latki skontaktowali się z nim 6 dni później, by zażądać okupu. To, co ojciec Eweliny usłyszał przez telefon, przyprawia o gęsią skórkę.
Wstrząsające szczegóły porwania 21-letniej Eweliny
31 maja 2005 roku rodzina 21-letniej Eweliny Bałdygi zgłosiła zaginięcie dziewczyny. Ponieważ jej ojciec, Józef Bałdyga, jest majętnym właścicielem zakładu przetwórstwa mięsa JBB, policja od razu zakładała porwanie dla okupu. Śledczy nie pomylili się, ponieważ 5 czerwca z bliskimi Eweliny skontaktowali się porywacze. Zażądali 500 tys. euro w zamian za uwolnienie 21-latki. By udowodnić, że nie żartują, w trakcie rozmowy telefonicznej odtworzyli głos córki Józefa Bałdygi:
Zróbcie wszystko, żeby mnie nie zabili! – brzmiały słowa dziewczyny.
Podczas kolejnych rozmów z rodziną Eweliny Bałdygi, porywacze zapewniali, że wróci ona cała i zdrowa do domu po przekazaniu żądanej kwoty. Jednak gdy 10 czerwca próba dostarczenia pieniędzy nie powiodła się, stracili oni cierpliwość. Podnieśli wówczas sumę okupu do 1 miliona euro.
Zapadł wyrok dot. mężczyzn odpowiedzialnych za porwanie Eweliny
Kilka dni po pierwszej próbie przekazania okupu, doszło do kolejnej. Józef Bałdyga wraz z partnerem Eweliny udali się na umówione miejsce, gdzie przekazali porywaczom 567 500 euro. Kwota okazała się jednak niewystarczająca — bliscy 21-latki nie byli jednak w stanie zorganizować więcej pieniędzy. Gdy okazało się, że nie będą oni w stanie spełnić żądania porywaczy, kontakt z nimi urwał się.
Eweliny Bałdygi nigdy nie odnaleziono, choć jej rodzina wciąż wierzy, że dziewczyna żyje. Jeśli tak jest, ma ona obecnie 39 lat. W tej wstrząsającej sprawie zatrzymano 2 podejrzanych, którzy rok temu usłyszeli wyrok. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Grzegorza K. (pseudonim “Ojciec”) oraz Tomasza R. (pseudonim "Pikus") winnymi porwania i przetrzymywania Eweliny Bałdygi. Obarczono ich także winą za doprowadzenie rodziców 21-latki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 567,5 tys. euro. Obaj mężczyźni zostali skazani na 15 lat pozbawienia wolności oraz wysokie grzywne.
źródło: fakt.pl