Wyrzucili go z Eurowizji za napaść. Prokuratura podjęła w jego sprawie decyzję
Eurowizja przeważnie niesie ze sobą jakieś kontrowersje, ale tegoroczna edycja wiązała się z wyjątkowo dużą aferą. Joost Klein, reprezentant Holandii i jeden z faworytów do zwycięstwa został zdyskwalifikowany na dzień przed show. Sprawą rzekomej napaści, której się dopuścił, zajęła się prokuratura. Wreszcie wiemy, co dalej.
Eurowizja: Co zrobił Joost Klein?
Joost Klein miał ze swoim chwytliwym utworem “Europapa” sięgnąć po zwycięstwo, ale nie dane mu było nawet wystąpić w finale, choć się do niego zakwalifikował. Wszystko przez to, że na jednej z prób miał rzekomo zaatakować kobietę znajdującą się za kulisami.
Według oficjalnej wersji zdarzenia, Klein miał się oburzyć, że pomimo zakazu nagrywania, był przez kobietę kamerowany. Miało dojść do napaści na nią, choć ta część historii wzbudzała największe wątpliwości. Część świadków twierdziła, że artysta tylko odepchnął telefon, a samej nagrywającej nie atakował.
Eurowizja: Dlaczego Joosta Kleina odsunięto?
W mediach mówiło się o jeszcze jednym, nieoficjalnym, a rzekomo ważniejszym powodzie dyskwalifikacji. Na konferencji prasowej Holender miał bowiem nalegać, by reprezentantka Izraela odpowiedziała na pytanie dotyczące bezpieczeństwa uczestników i potencjalnego zamachu. Było to bowiem w momencie, gdy wojna tego państwa z Palestyną przybierała na intensywności.
Spekulowano więc, że Kleina odsunięto z pobudek politycznych, a zajście za kulisami zostało wykorzystane jako pretekst. Część uczestników otwarcie wstawiła się wówczas za piosenkarzem, ale nie zmieniło to decyzji organizatorów wydarzenia.
Eurowizja: Prokuratura podjęła decyzję
W związku z potencjalną napaścią sprawą zajęła się także prokuratura. Po kilku miesiącach wreszcie wiemy, do jakich wniosków doszła. Jak dowiadujemy się z oficjalnego komunikatu, Holender został oczyszczony z zarzutów, gdyż faktycznie uznano, że jego celem był telefon, którym nie powinien być wówczas nagrywany, a nie kobieta.
Co ciekawe, a tak naprawdę wręcz oburzające, Europejska Unia Nadawców nie przeprosiła Kleina po decyzji prokuratury. Wręcz przeciwnie, przyznano, że podjęta wówczas decyzja była słuszna.