Wyciągnął z więzienia Tomasza Komendę. Gdy dowiedział się, co teraz się u niego dzieje, był w szoku
Kilka tygodni temu pojawiły się druzgocące doniesienia o Tomaszu Komendzie. Jego była partnerka wyjawiła, że ten zerwał kontakt z większością swoich bliskich i kompletnie nie radzi sobie na wolności z pieniędzmi, które otrzymał z odszkodowania.
Sprawę skomentował Remigiusz Korejwo, funkcjonariusz, który pomógł w wypuszczeniu go na wolność.
Tomasz Komenda nie radzi sobie na wolności
Wydawać by się mogło, że Tomasz Komenda wreszcie będzie mógł wieść spokojne, normalne życie. Dostał ogromne pieniądze, które miały mu pomóc w ustatkowaniu się, oświadczył się, a nawet spłodził potomka. Niestety sielanka szybko się skończyła.
Jego ówczesna narzeczona wyjawiła, że Tomek zostawił ją i dziecko w zasadzie z dnia na dzień, a pieniądze trwoni na alkohol, narkotyki i znajomych. Miał się odwrócić od sporej części rodziny, w tym własnej matki.
Nie żyje Barbara Ciruk. Informację o śmierci dziennikarki TVP i byłej posłanki przekazał synRemigiusz Korejwo zaskoczony zachowaniem Tomasza Komendy
Wspomniany policjant przy okazji ratowania Komendy miał okazję go poznać. Zapamiętał go jako pogubionego, skrzywdzonego chłopaka z nadzieją na lepsze jutro. Jest więc bardzo zdziwiony, że wszystko tak się potoczyło, choć jednocześnie rozumie mechanizm, który mógł do tego doprowadzić.
- Jestem w szoku. Nie spodziewałbym się. […] Nie wiem, dlaczego tak jest, co się tam zadziało. Znam Tomka od tej dobrej strony — przyznał funkcjonariusz.
Korejwo wytłumaczył, że więźniowie, którzy spędzili w zakładach karnych tyle czasu co Komenda, mają prawo być pogubieni, bo za kratami panuje zupełnie inna rzeczywistość. Zwykłym obywatelom nawet trudno wyobrazić sobie te rozbieżności.
Remigiusz Korejwo o zarzutach pod adresem Komendy
Korejwo, jak na doświadczonego policjanta przystało, nie chciał jednoznacznie ustosunkować się do zarzutów, które w ostatnim czasie padły pod adresem Tomasza Komendy. Przyznał, że nie poznał go takiego, jakiego opisano go w komunikacie jego byłej partnerki.
Słusznie stwierdził też, że opinia publiczna zna tylko jedną wersję wydarzeń, a zawsze trzeba skonfrontować ją z opisem drugiej strony, by wyciągnąć wnioski. Nie da się tego jednak zrobić, dopóki Tomasz Komenda milczy.
- Jeżeli Tomek się nie wypowiada, to nie można w stu procentach dawać wiary jednej stronie. Prawda być może leży pośrodku. Nie chciałbym krzywdzić żadnej ze stron — wyjaśnił policjant w rozmowie z “Faktem”.
Źródło: Fakt