Wskazali miejsce! Aż nas zmroziło, to tam może być zaginiony Krzysztof Dymiński. Tajemnica rozwikłana?
Od kilku miesięcy trwają poszukiwania zaginionego Krzysztofa Dymińskiego, który pod koniec maja po prostu opuścił swój dom bez słowa i już do niego nie wrócił. Młodzieniec miał być kilkukrotnie widziany w różnych miejscach w kraju. Wydaje się, że wiadomo, gdzie można go szukać.
Cała polska szuka Krzysztofa Dymińskiego
Można rzec, że w kwestii poszukiwań Krzysztofa nastąpiło istne pospolite ruszenie. Nie rozglądają się bowiem za nim tylko służby, a także, a może nawet przede wszystkim, zwykli obywatele. Ci regularnie podsyłają do mamy chłopca potencjalne poszlaki. Rodzice dalej wierzą, że syna odnajdą, o czym pisaliśmy tutaj.
W sieci wciąż trwa także burza mózgów internautów, którzy na podstawie zebranych informacji próbują przewidzieć, gdzie Krzysztofa można odnaleźć. Trzeba przyznać, że udało im się wywnioskować już naprawdę dużo. Czyżby przełom w sprawie był blisko?
Mama Krzysztofa Dymińskiego we łzach. Tata 16-latka przekazał najnowsze wieści o synuGdzie zniknął Krzysztof Dymiński?
Pierwsze doniesienia świadków, którzy mieli widzieć chłopca, dochodziły znad morza. Zaniedbany, nieuczesany Krzysztof Dymiński miał być widziany w okolicy Ustki i Rowów. Później z kolei nagrano go lub podobnego do niego mężczyznę, jak szedł wzdłuż drogi na Poznań, o czym można poczytać pod tym linkiem.
Przeanalizowano dotychczasowe miejsca rzekomego pobytu zaginionego i okazało się, że ewentualna trasa, którą wędruje, pokrywa się ze szlakiem św. Jakuba, który prowadzi do Santiago de Compostela - pisaliśmy o tym tutaj. Na religijne przesłanki jego niezapowiedzianej wyprawy wskazuje także różaniec, z którym mieli widzieć go świadkowie.
Gdzie szukać Krzysztofa Dymińskiego?
Gdy tylko wywnioskowano, że chłopiec porusza się wspomnianym wyżej szlakiem, poinformowano mieszkańców kolejnych miejscowości znajdujących się na trasie, by byli szczególnie uważni i wypatrywali zaginionego. Teraz pojawiła się dodatkowa sugestia.
Jeden z internautów stwierdził, że chłopca należy szukać w domach pomocy i noclegowniach klasztornych. Tam bowiem nikt nie pyta o dokumenty, bo liczy się przede wszystkim doraźna pomoc drugiemu człowiekowi, a nie zbędna papierologia. A przecież skoro Krzysztof od tylu tygodni wędruje, gdzieś musi się zatrzymywać. Oby niedługo udało się go znaleźć właśnie w jednym z takich miejsc.
Źródło: Super Express