Wcześniej mówił, że Patryk Peretti przestraszył się pieszego. Teraz Hołowczyc znów zabrał głos, wybuchła burza w sieci
Wypadek samochodowy, w którym zginął Patryk Peretti i trzech jego kolegów, był na tyle głośny, że na jego temat w mediach wypowiadało się wielu ekspertów od prowadzenia pojazdów, w tym także Krzysztof Hołowczyc. Teraz rajdowiec musiał się z niej nieco wytłumaczyć.
Krzysztof Hołowczyc o wypadku w Krakowie
Krzysztof Hołowczyc przeanalizował nagranie wypadku dla portalu “Na Temat”. Miało to miejsce niedługo po fakcie, gdy sporo szczegółów, przede wszystkim ten dotyczący nietrzeźwości kierowcy, nie było jeszcze znanych. Co wówczas stwierdził?
Rajdowiec oczywiście zganił Perettiego za nadmierną prędkość, ale skupił się także na pieszym, który w jego odczuciu sporo w tej sytuacji namieszał. Stwierdził wówczas, że kierowca wystraszył się pieszego. W związku z tym jego reakcja była raptowna i nagle nacisnął hamulec. Jego wypowiedź nie została przez wszystkich dobrze zinterpretowana i w efekcie, niczym w grze “głuchy telefon”, pojawiła się opinia, że Hołowczyc bronił kierowcy. Teraz postanowił to sprostować.
"Koło fortuny": padło pytanie o słynny w Polsce zwrot, nie każdy odgadnie hasło z tablicy na zdjęciuKrzysztof Hołowczyc tłumaczy swoją wypowiedź
W ostatnich dniach Krzysztof Hołowczyc był skupiony na swoich sprawach zawodowych, dlatego mediów specjalnie nie śledził. Gdy już jednak je nadrobił, zorientował się, że jego słowa wywołały spore zamieszanie, choć w jego odczuciu nie powinny. Postanowił więc się do tego odnieść w krótkim oświadczeniu.
W dialogu publicznym pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji wywołanych przez „clickbait’owe” media o tym, że winię pieszego i bronię kierowcy. Jest to nieprawda. Nie czuje się niczyim obrońcą ani oskarżycielem w sprawie. Wywiad był wyłącznie moją subiektywną, techniczną opinią na temat nagrania, jakie widziałem tuż po tragedii.
Krzysztof Hołowczyc potępia jazdę pod wpływem
W dalszej części swojego oświadczenia Krzysztof Hołowczyc podkreślił, że nie ma żadnego przyzwolenia na jeżdżenie pod wpływem żadnych środków odurzających. To podstawowa zasada, której powinien przestrzegać każdy. Rajdowiec ubolewa, że wciąż tak wiele osób nie bierze sobie tego do serca.
Warto bowiem przypomnieć, że prowadzący w momencie wypadku Patryk Peretti miał 2,3 promila alkoholu we krwi. Kilometr wcześniej zamienił się za kierownicą z jedynym trzeźwym mężczyzną z towarzystwa. Dlaczego? Tego możemy się już nigdy nie dowiedzieć.