W "Szkle kontaktowym" odebrali telefon od widza. Chwilę później usłyszała to cała Polska, prowadzący nigdy nie zapomni
O programie “Szkło kontaktowe” w ostatnich tygodniach zrobiło się bardzo głośno za sprawą obyczajowej afery z udziałem Krzysztofa Daukszewicza i Piotra Jaconia. Satyryk rzucił niewybrednym żartem, który mógł urazić osoby transpłciowe, a takową jest córka dziennikarza.
Całe zamieszanie doprowadziło do sporych czystek w składzie popularnego show. Teraz skomentowali je widzowie.
Afera w "Szkle kontaktowym"
Najpierw warto jednak przypomnieć, co tak właściwie się stało. Krzysztof Daukszewicz przed jednym z wejść Piotra Jaconia zapytał się w żartobliwym tonie: "Jakiej on jest dzisiaj płci"?. Dopiero po fakcie zreflektował się, że nieco przesadził tym tekstem. Dziennikarzowi absolutnie nie było do śmiechu.
W pierwszej chwili nie chciał też przyjmować przeprosin satyryka. Opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym przyznał, jak bardzo go to zabolało. Podkreślił także, że w przestrzeni publicznej nie powinno się tak żartować, bo to niejako przyzwolenie do nabijania się z osób transpłciowych. Murem stanęła za nim stacja TVN.
"Szkło kontaktowe" straciło satyryków
Krzysztof Daukszewicz co prawda posypał głowę popiołem, ale i tak spotkał się z ogromnym hejtem. Później zabrał głos ponownie, twierdząc, że Jacoń zamienił się z ofiary w kata, bo jego reakcja sprowadziła na niego falę nienawiści.
Nie pojawił się już w “Szkle kontaktowym”. W geście solidarności z występów w programie zrezygnowali także jego koledzy, Artur Andrus i Robert Górski. Nie podobało im się, jak stacja rozwiązała całą sprawę.
Fani "Szkła kontaktowego" zabierają głos
Choć w ostatnim odcinku programu jak zwykle poruszano bieżące tematy, dzwoniący widzowie woleli odnosić się do afery. Część z nich dawała znać, że nie podoba im się to, jak rozwiązano całą sprawę. Prowadzącym szczególnie spodobała się puenta raptem 16-letniego widza.
- Trzeciego sierpnia 2020 r. jako 13-latek pierwszy raz dzwoniłem do "Szkła kontaktowego". Program prowadzili wtedy pan Sianecki i pan Daukszewicz. Tych wspaniałych wspomnień nikt mi nie zabierze, dlatego właśnie dzisiaj chciałbym pozdrowić wszystkich przygnębionych "szkiełkowiczów" i przypomnieć niestety wciąż aktualny tekst piosenki: "1999" Artura Andrusa: "Czasem bez trudu, czasem z mozołem. Raczej dla żartu niż na złość. Piosenki wolę pisać wesołe. Bo smutku ludzie mają dość — stwierdził dzwoniący fan.
Zobacz post: