Uwielbiany aktor przeżył śmierć kliniczną. Tego doświadczył "po drugiej stronie"
Jeden z najbardziej uwielbianych aktorów, uchylił rąbka tajemnicy na temat przerażającego wydarzenia, które spotkało go podczas pandemii koronawirusa. Mężczyzna doświadczył zatrzymania akcji serca. Gdyby nie natychmiastowa reakcja ratowników, wydarzyłaby się tragedia. Co czuł aktor, znajdując się na pograniczu życia i śmierci?
To był wyjątkowo niefortunny dzień dla aktora
Aktor znany z takich produkcji, jak „Ojciec chrzestny” niespodziewanie źle się poczuł. Mowa tutaj oczywiście o Alu Pacino , który w nadchodzącym roku będzie świętował swoje 85. urodziny. Artysta zdecydował się na osobiste wyznanie i zdradził, że był bliski śmierci.
Poczułem się wyjątkowo niedobrze. Potem dostałem gorączki, odwodnienia i tak dalej. Poprosiłem kogoś o przysłanie pielęgniarki, żeby mnie nawodniła. Siedziałem w domu i nagle mnie nie było. Tak po prostu. Nie miałem pulsu – przekazał Al Pacino w najnowszej rozmowie dla internetowej odsłony New York Timesa.
Na jego szczęście, ratownicy medyczni dojechali do niego w ekspresowym tempie. Trwała dramatyczna walka o życie aktora.
Al Pacino znalazł się na granicy między życiem a śmiercią
Ratownicy medyczni nie zwlekali i natychmiast przystąpili do akcji, aby uratować aktora.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem sześciu ratowników medycznych oraz dwóch lekarzy w strojach, które sprawiały wrażenie, jakby przyszli z innego świata. To było szokujące. Wszyscy stali wokół mnie i mówili: "Wrócił. Jest z nami" — opowiedział aktor.
Al Pacino zdradził także, czy w tamtym momencie widział bądź doświadczył jakichś niestandardowych „wizji”. Aktor bardzo dosadnie podsumował, czym było dla niego zjawisko śmierci klinicznej.
ZOBACZ TEŻ: Dramat przed świętami. Syn Pajączkowskiej trafił do szpitala
Al Pacino w taki sposób podsumował swoje doświadczenie śmierci klinicznej
Aktor wyjawił, że według jego doświadczenia, po śmierci nie ma już zupełnie niczego. Nagle wszystko znika, a człowieka ogarnia zupełna ciemność. Nie pojawia się tajemnicze „światełko w tunelu”.
Nie widziałem białego światła ani niczego takiego. Tam nic nie ma. Jak mówi Hamlet: "Być albo nie być". I dodaje dwa słowa: "nic więcej". To było nic więcej. Nie ma cię. Nigdy w życiu o tym nie myślałem. Ale znasz aktorów: dobrze jest powiedzieć, że raz umarłem - podsumował aktor