Tym razem Krzysztof Rutkowski przegiął? Porażające, do czego wzywa ludzi ws. śmierci 6-letniego Olusia
Grzegorz Borys jest obecnie najbardziej poszukiwaną osobą w kraju. Mundurowi od 5 dni przeczesują gdyńskie lasy, by zatrzymać 44-latka, który jest głównym podejrzanym o morderstwo swojego 6-letniego synka, Olusia. Ciało chłopca 20 października znalazła jego matka. Zanim do tego doszło, Grzegorz Borys zdążył zbiec, zaopatrując się w sprzęt do survivalu oraz nóż. Policja ostrzega, by nie zbliżać się do mężczyzny i nie próbować zatrzymać go na własną rękę. Tymczasem do sprawy włączył się Krzysztof Rutkowski. Porażające, co właśnie ogłosił.
Policja wciąż poszukuje Grzegorza Borysa. Krzysztof Rutkowski interweniuje
Sprawa morderstwa 6-letniego chłopca, do którego doszło 20 października w Gdyni, wstrząsnęła całą Polską. Wszystko wskazuje na to, że życie Olusiowi odebrał jego własny ojciec, Grzegorz Borys. Mężczyzna od 5 dni pozostaje nieuchwytny. Policja ma podejrzenia, że może ukrywać się w okolicznych lasach, dlatego zakazała do nich wstępu. Tereny przeszukiwane są przez ok. 1000 funkcjonariuszy, psy tropiące oraz helikoptery. Mimo to Grzegorz Borys pozostaje nieuchwytny.
24 października mieszkańcy Gdańska, Sopotu, Gdyni oraz pow. kartuskiego otrzymali alert RCB, w którym zaapelowano, by nie wchodzili oni do lasów ani nie utrudniali działań policji. To nie pierwszy raz, gdy mundurowi zalecają cywilom nie ingerować w śledztwo. Wcześniej podkreślano, że poszukiwany 44-latek jest byłym wojskowym, może być uzbrojony, a do tego nie wiadomo, w jakiej kondycji psychicznej się znajduje oraz do czego jest zdolny. Tymczasem do sprawy właśnie włączył się Krzysztof Rutkowski. Czy tym razem detektyw przesadził?
Krzysztof Rutkowski nie wytrzymał ws. Grzegorza Borysa. "W związku z brakiem efektywnego działania ze strony policji"Krzysztof Rutkowski postępuje wbrew zaleceniom służb?
Krzysztof Rutkowski znajduje się w czołówce najbardziej rozpoznawalnych oraz niezawodnych, prywatnych detektywów w Polsce. Działania podjęte przez jego biuro nie raz pomogły policji w zakończeniu śledztwa, a także schwytaniu groźnych podejrzanych. Ostatnia sprawa, w której nieocenione okazały się wskazówki mężczyzny, to ta związana z poszukiwaniem Sebastiana M., odpowiedzialnego za spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1.
Tym razem detektyw również postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Zaapelował do Polaków, ponieważ nie jest zadowolony z działań policji, która już od 5 dób poszukuje Grzegorza Borysa, podejrzanego o morderstwo swojego 6-letniego synka. Detektyw nawołuje, by zwykli ludzie zaangażowali się w sprawę. Dla dodatkowej motywacji została wyznaczona nagroda - 50 tys. złotych. Służbom może nie spodobać się działanie detektywa!
Biuro Krzysztofa Rutkowskiego opublikowało szokujące ogłoszenie
Policja wciąż szuka Grzegorza Borysa, mężczyzny, który jest uznany za głównego podejrzanego w sprawie morderstwa 6-letniego Olusia, do którego doszło 20 października na jednym z gdyńskich osiedli. Śledczy od samego początku podkreślają, że mężczyzna może być niebezpieczny, a do tego uzbrojony. Nikt nie wie, do czego jeszcze jest w stanie się posunąć. W związku z tym służby wydały ważny komunikat - zaapelowano, by mieszkańcy Gdyni i okolic nie działali na własną rękę i nie próbowali samodzielnie zatrzymywać poszukiwanego Grzegorza Borysa.
Tymczasem działania Krzysztofa Rutkowskiego zdają się całkowicie przeczyć temu, o czym mówią mundurowi. Przedstawiciele jego biura detektywistycznego opublikowali niedawno następujący komunikat:
Mając na uwadze bardzo duże doświadczenie w poszukiwaniach osób ściganych na terenie Polski i poza jej granicami Biuro Rutkowski podejmuje w dniu dzisiejszym operacje specjalną poszukiwań zbiega-podejrzanego o zabójstwo Grzegorza Borysa. Za wskazanie żywego lub martwego nagroda Biura Rutkowski w wysokości 50 000 PLN.
Powyższe ogłoszenie wydaje się więc kompletnym przeciwieństwem do tego, na co zwraca uwagę policja.
źródło: se.pl