"Takiej sprawy jeszcze w Polsce nie było". Wypływają porażające fakty ws. śmierci Grzegorza Borysa. Okropne, co mówią
6 listopada, po 18 dniach poszukiwań, śledczy odnaleźli ciało Grzegorza Borysa. Cała społeczność zamieszkująca tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego odetchnęła z ulgą. Policja jednak wciąż próbuje odpowiedzieć sobie na wiele pytań, które łączą się z tą tajemniczą sprawą. Na jaw wciąż wychodzą nowe szczegóły, które ciężko jest połączyć w spójną całość. Jakich elementów układanki brakuje, a które już znamy?
Policja wciąż stara się doprowadzić do końca sprawę grzegorza Borysa
W ostatnich tygodniach cała Polska żyła sprawą śmierci 6-letniego Olusia oraz poszukiwaniami jego ojca, Grzegorza Borysa, który przez kilkanaście dni ukrywał się przed śledczymi na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Chłopczyk został zamordowany w swoim domu w Gdyni, w bardzo brutalny sposób. Jego ciało znalazła matka, która natychmiast powiadomiła policję. Wówczas rozpoczęła się obława na 44-letniego mężczyznę, w której wzięło udział ok. 1000 funkcjonariuszy.
6 listopada saperzy wyłowili ciało Grzegorza Borysa ze zbiornika wodnego Lepusz. Wiele osób odetchnęło z ulgą, sądząc, że cała sprawa nareszcie dobiegła końca. Nic bardziej mylnego. Śledczy wciąż muszą odpowiedzieć sobie na szereg pytań, które nie wydają się wcale oczywiste. Wątpliwości budzi także stan zwłok 44-latka. Teorie na ten temat wydają nieustannie mnożyć. Funkcjonariusze są pewni tylko jednego - "Takiej sprawy jeszcze w Polsce nie było".
Policja znalazła straszny list. Miał go napisać Grzegorz Borys przed dokonaniem najgorszego, ciężko uwierzyćNietypowe zachowanie Grzegorza Borysa przed śmiercią
Sprawa Grzegorza Borysa wydaje się bardzo nietypowa już od samego początku. Mężczyzna był głównym podejrzanym o zabójstwo swojego 6-letniego synka, jednak jego zachowanie po domniemanym popełnieniu zbrodni wydaje się wątpliwe. Jeden z policjantów, który wyjaśniał przypadki podobne do tego, który wydarzył się w Gdyni, w rozmowie z “SuperExpressem” ujawnił, jak zwykle zachowują się zabójcy dzieci:
W większości przypadków, gdy ojciec zabił dziecko to albo od razu popełniał samobójstwo albo próbował się zabić. Gdy wchodziliśmy do domu i sprawca żył, to płakał. Takiej sprawy, aby ojciec uciekł po dokonaniu tak okropnego czynu i miał się ukrywać w lesie, ja nie pamiętam.
Kolejną tajemniczą sprawą jest kwestia listu, który Grzegorz Borys miał zostawić jeszcze przed ucieczką z miejsca zdarzenia. Napisał w nim tylko jedno zrozumiałe zdanie:
Przepraszam za wszystko. Wszyscy jesteście bestiami.
Niejasności po odnalezieniu ciała Grzegorza Borysa
Ze wstępnych wyników badań ekspertów wynika, że Grzegorz Borys miał zginąć ok. 2 tygodnie przed jego odnalezieniem. Jako przyczynę śmierci podano utopienie, choć wątpliwości budzą rany cięte w różnych miejscach na jego ciele oraz rany po postrzałach z broni pneumatycznej. Te okoliczności wydają się na tyle dziwne i niezrozumiałe, że podważył je ekspert, a później znany kryminolog wprost podważył przyczynę zgonu podaną przez śledczych.
Nic więc dziwnego, że teorie spiskowe na temat tej tajemniczej sprawy nieustannie się mnożą. Śledczy, z którymi rozmawiał “Superexpress”, mówią wprost:
Tak dziwnej sprawy jeszcze w Polsce nie było.
źródło: se.pl